Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:136.35 km (w terenie 7.33 km; 5.38%)
Czas w ruchu:06:43
Średnia prędkość:20.30 km/h
Maksymalna prędkość:55.80 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:19.48 km i 0h 57m
Więcej statystyk

Okolice Gliwic

Piątek, 27 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Wypad, 25-50 km
"Nadzieja umiera ostatnia"

Dzięki nadziei wybuchamy entuzjastycznym śmiechem i podnosimy się po kolejnych upadkach. Umówiony wypad z Pawłem na zakończenie miesiąca i jazda po bagnach w Maciejowie.
Zaczęliśmy z Zaborza - jechaliśmy w stronę "grosza" kiedy w połowie drogi Pawła spotkała niespodzianka. Zgubił licznik! Jest godzina 18, ciemno, mokro, na ziemi pełno liści. Przejechany kawałek od domu też był spory, także myśli potęgowały beznadziejną sytuację. I tu pojawił się wątek nadziei.. Kiedy wracaliśmy szukając go w trawie i błocie myśleliśmy jakie są szanse znalezienia go. Uczucie niespecjalnie ciekawe, to jeden z tych momentów kiedy zaczynasz godzić się z utratą czegoś bezcennego. Wiadome jest że nie należy przywiązywać się do rzeczy materialnych tylko do ludzi, natomiast licznik dla roweru jest odzwierciedleniem i dowodem jego życia. Starałem się postawić w jego sytuacji, dlatego cholernie mu współczułem i wtedy usłyszałem zbawienne "Kurwa jest!!" Paweł znalazł licznik tóż przy płocie zaraz na początku naszej trasy. To było naprawdę dobre. Ja byłem w szoku a Paweł cieszył się jak dziecko. Napakowani euforią cieliśmy zgodnie z planem w kierunku skrzyżowania Bytomskiej/Hagera. Po drodze padło ciekawe zdanie. "Nie mogę się już doczekać Mazovi". Ciekawe i to nie przez przypadek, powiedział to Paweł i wyprzedził mnie o 1-milisekundę bo właśnie chciałem powiedzieć to samo. W każdym razie będziemy to wspominać bo narazie oboje żyjemy tą imprezą a niedawno właśnie poznałem termin rozgrywek. Na miejscu znaleźliśmy grosz na swoim miejscu nietknięty. Kiedy to piszę ma już 60 dni. Przejeżdża koło niego codziennie tysiące ludzi i nikt go jeszcze nie ruszył. Dalej pojechaliśmy do lasu bawić się w błocie i szukać Wacka po ciemku. Czas szybko upłynął. Ostatni przystanek Multikino, czułe i romantyczne pożegnanie i jjazda za 156 na plac teatralny, szybki przejazd przez centrum. Jeszcze tylko zjazd ze ścieżki rowerowej i satysfakcjonujące minięcie się ze strażą miejską. Jak wcześniej pisałem żeby nie przywiązywać się do rzeczy materialnych, tak teraz czuję, że zajebiście było zainwestować w baterię do świateł. Myślę, że jak na 5h spędzonych razem, przejechanie wspólnie na rowerze połowy tego czasu, to imponujący wynik.


P.S. Dla tych co nie są na bieżąco, Wacek to nietoperz.

Na "Delfin"

Niedziela, 22 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Użytkowo, 0-25 km
Dostałem zaproszenie od Pawełka z rodzinką na basen w Gliwicach. Ogarnąłem się i pojechałem na kopernik. Zostawiłem rower i pojechaliśmy...

Waryniol

Sobota, 21 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Użytkowo, 0-25 km
Jeden taki dzień w roku. Tzw. przełomowy, gdy uświadamiasz sobie coś nowego i napełniasz się motywacją do działania. Zamiast przeżywać życie i czekać na odpowiedni moment może warto zmusić się w tym momencie do dążenia do celu czy jakiejkolwiek pracy w tym kierunku. Prawdziwą satysfakcję w życiu może dać Ci pasja, kwestia głębokiego uświadomienia sobie i zakorzenienia tej myśli w sobie.

Marusia serwis Gl-ce

Piątek, 20 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Użytkowo, 25-50 km
Ostatnio zrobiłem się jeszcze bardziej leniwy i jakoś brak mi motywacji do jeżdżenia. Ale jak już gdzieś pojadę, to bardziej turystycznie. Lubię eksplorować nowe miejsca i uwieczniać je na fotografiach. Czasami się ścigam, ale bez żadnych sukcesów, ot tak dla rozrywki i zaspokojenia głodu rywalizacji. Mój fetysz to podjazdy, gubienie się w lasach, lądowanie w bagnach.

Serwis Czerwonego >Na dołku

Sobota, 7 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Użytkowo, 0-25 km
O ironio! uwielbiam taką pogodę. Mówią na to kapuśniaczek. Nie codziennie wyjeżdżam z domu z myślą że dziś pocałuję grunt i wyczyszczę 2 metry chodnika czystymi spodniami. Wszystko zaczęło się spokojnie. Miałem tylko wpaść Na dołek do D. pomóc z regulacją przerzutek w rowerze Irka. Wywróciłem się na prostej drodze przy niskiej prędkości. Jest bardzo slisko a moja przednia oponka nie przepada za mokrą nawierzchnią. Straciłem przyczepnośc w przednim kole i siłą pędu poleciałem dalej do przodu tyle że już po ziemi. Pozbierałem się i doczołgałem na miejsce. Jak tylko zobaczyłem maszynę oniemiałem. 20h pracy dało niezły efekt. Taki chętny byłem na jazdę testową że prawie zapomniałem o moim bolącym tyłku. Mam teraz siniaka wielkości talerza ale za to Anna Purna czuje się świetnie.

Na Koperniku...

Piątek, 6 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Użytkowo, 0-25 km
...Załatwić sprawę z przed tygodnia. Byłem u wujka z prośbą o dokonanie przelewu za pseudo wykroczenie. Trochę się zasiedziałem po czym pojechałem na korty do Froncika i Pawła. Szpilnąłem sobie raz i muszę przyznać że jestem całkiem dobry w odbijaniu rakietą powietrza. Moją specjalnością są asy serwisowe tzw. "piłki dla publiczności". Całkiem luźny dzień zakończył się zatoczeniem pięknego łuku na Maciejowie.

Transport SUMMIT'a

Poniedziałek, 2 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Użytkowo, 0-25 km
Nie przypuszczałem że jazda na dwóch rowerach może być tak trudna. "Czerwony" trochę podskakiwał ale go ujażmiłem. Była szansa wpaść pod samochód i pod własny rower ale się nie udało. by MONGOOSE zostanie rozebrany do ostatniego łożyska i przygotowany na rzeźnie dziesięciolecia.