Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:1125.62 km (w terenie 125.98 km; 11.19%)
Czas w ruchu:49:28
Średnia prędkość:22.76 km/h
Maksymalna prędkość:59.40 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:45.02 km i 1h 58m
Więcej statystyk

Rudziniec

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Spinning
Plan był pojechać na Dzierżno ale, tuż przed zjazdem spotkałem kolegę, który właśnie odbywał trening. Jak się zorientowałem byłem już w Kleszczowie i coś mnie naszło, żeby pojechać jeszcze kawałek dalej. Następne było Rudno, później Rudziniec. Korzystając z okazji wpadłem z wizytą do cioci Renaty. Jakie wielkie rodzinnie zdziwienie było od samego progu.
- "Andrzej!? Co ty tu robisz sam w taką pogodę rowerem ?"
- "Zgubiłem się :D"
Jako że zegar pokazywał 20:15 na wizytę poświęciłem 15 minut, żeby nie wracać nocą po lasach. Droga do domu była koszmarem. Zerwał się wiatr i padał deszcz. Na miejscu zameldowałem się o 22:00. Padam na twarz.

Działka

Sobota, 14 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Dziwne, ostatnio odczuwam lekkie przetrenowanie. Wolniej regeneruje siły i nie daje z siebie pełnej mocy. Mimo to codziennie mam ochotę wyjść chociaż na chwilę pokręcić.

Rano pojechałem na działkę pomóc przy koszeniu i grabieniu trawy. Prawie spałem pracując. Wieczorem wyszedłem trochę odetchnąć i od razu lepiej. Miałem sposobność spotkać się z Martą i dowiedziałem się że 2 lub 3 lata temu spędzaliśmy razem Sylwestra. A to dobre bo nie pamiętałem nawet jej imienia.

Woda! Zimna

Piątek, 13 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Wypad
Interwałowo, PGRy, Maciejów, Gliwice. Po przychodniach i innych lekarzach pojechaliśmy na Czechowice zrzucić z siebie miejski odór. Na miejscu zapach też nie był imponujący ale woda była ulgą po upalnym dniu. Rowerek znowu jest zapieprzony, pedały krzyczą co raz głośniej i napęd wykazuje zużycie!! Jestem po pierwszej rozmowie o butkach i spd-kach. Jak na piątek 13tego był to udany dzień.

Rampa GL

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Wypad
Jak w opisie, wypadzik z Pawłem do Gliwic w poszukiwaniu miejscówki do obserwacji nieba. Noc spadających gwiazd oglądaliśmy z rampy na najwyższej osiedlowej górce. Jedyne sensowne miejsce bez chrabąszczy i innych insektów wielkości piłki.
Jednak, najistotniejszym punktem dzisiejszego dnia był świeżo upieczony amor redbika. Nowy Rock Shox Recon wisi teraz na ramie Ravena i rower nabiera co raz większego charakteru. Pierwsza próba za nami, w terenie także. Teraz tylko zabrudzić go w jakimś konkretnym błocie i będzie stanowił integralną część z maszyną :D Już ja coś wykombinuje.

Bez kasku

Środa, 11 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Wypad
Nie ma co pisać, zwykłe stukanie kilometrów.

Spontan

Wtorek, 10 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Nic dzisiaj nie planowałem ale wczorajszy dzień nie odbił się bez echa.
Jestem trochę zmęczony, więc najkrócej jak mogę...
Dzień zacząłem o 9:30 z dwu godzinnym poślizgiem na umówione spotkanie. Przynajmniej się wyspałem, a praca nie uciekła. Pomogłem przenieść cioci resztę rzeczy po przebudowie mieszkania. Mogłem zobaczyć salon w całej okazałości po wyburzeniu ściany jak wyglądało to 50 lat temu. Robi wrażenie, jest większy od mojej chaty !:D

Przed obiadem rozjazd, którego potrzebowałem już wczoraj. W godzinach szczytu na drogach grasują w szczególności mongoły. Już nie ruszam się z domu o tej porze! Trasa do Czechowic aż do drogi na Pyskowice i w kierunku Gliwic.

Później spotkanie z Pawłem i droga do Chorzowa. Pętla SC i z powrotem na koper. Wcześniej zaparkowałem z hukiem w pokrzywach. Do tej pory szczypie mnie tyłek. Byliśmy już cholernie wyczerpani, bez jedzenia i picia aż do kranu z magiczną wodą na Maciejowie.
Odliczanie dobiega końca. Nowy amor redbika jest już w drodze i jutro Pawcio będzie się uczył od nowa jeździć na swoim rowerku :D Sam jestem ciekawy jak to działa.

Chudów

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Wypad
Wycieczka z dD. do Chudowa. Dla mnie to idealne połączenie. Nie odpuszczam roweru jednocześnie regenerując siły.
Obiad miałem późno. Wyruszyłem 40 minut później od peletonu. 7km dalej niespodzianka. Pani duże B. już nie utrzymuje tempa z przeszłości i z pogoni za ucieczką przy średniej 30 km/h zrobiło się 20 :)
I tak było fajnie. Bo nie jechałem sam, bo nie zasnąłem za kierownicą, bo nie spociłem się jak człekoknurozwierz i wreszcie bo ktoś postawił mi loda.

Curie

Sobota, 7 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Wolna chatka Borka + nasza grupa = wielka rozjebunda. Grunt że trafiłem do domu i rower nie ucierpiał. Poranny deszczyk był bardzo orzeźwiający. Reakcja mamy też.


Kilka godzin wcześniej...
Jebną piorun, internet i telewizor, też padł.
Paweł się zrewanżował i oglądaliśmy finał razem na koperku. Widziałem, widziałem, widziałem !!! Brak zrywu Szmyda, brak walki Rutkiewicza, brak zwycięstwa etapowego, brak czego kolwiek a Osama Bin Laden jest fanem arsenalu.
Fajnie, że Polacy się reklamują i pokazują na trasie, ale tak nie zdobywa się szczytu swojej kariery, co najwyżej Mount Ventoux ze stratą + 8,27m
Jasne jest że można krytykować z pozycji fotela przed telewizorem ale kuźwa dajcie mi rower bo mnie już pośladki bolą od patrzenia jak nasi odpuszczają przy [Download 97%]
6 i 7 miejsce. Za rok nic się nie zmieni ;) Dalej będziemy trzymać kciuki a Polacy obiecywać.

Pętla

Piątek, 6 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Spinning
Tak się nudziłem że nie pamiętam co robiłem. Po za treningową pętla, którą wykręciłem z czasem 19:38, a więc spadek formy!
Nie mam pojęcia o co chodzi. Chodzę spać jak świta, jeżdżę codziennie, śniadania nie jem, na obiad ciastka i żelki akuku, a na kolację kawałki starej pizzy, które walają się po pokoju. Tryb życia w normie, więc co jest ? Przydałby się jakiś dr. House.