Góra św. Anny

Piątek, 24 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Przyszedł czas kary dla Adama za wygrany zakład, czyli 120km za przegranego frejma (Przy okazji oberwało się Kamilowi). To się nazywa sprawiedliwość :D

Zebraliśmy się około 11, żeby wystartować w południe. Grzałka standardowo przywitał mnie w drzwiach ze zdziwieniem. Udało nam się przygotować w godzinę i ruszyliśmy na spontana bez żadnej mapki. Trasa jak się okazało nie była skomplikowana a przy okazji całkiem przyjemna. Mało samochodów, dużo zielonego i równa szosa.
Przejeżdżaliśmy przez Brzezinkę, Kleszczów, Rudno, Rudziniec, Wydzierów, Niezdrowice, Kędzierzyn, Zalesie, Lichynia, Leśnica i nasz cel Sankt Annaberg.
Zwiedziliśmy miejsce klasztoru i byłoby całkiem przyjemnie gdyby nie wiatr i zimno.

W drodze do Zabrza w Leśnicy zatrzymaliśmy się żeby zrobić małe zakupy na powrót. Później miałem okazję obserwować dwie pierwsze setki w życiu Słonecznej.

Wieczorem jeszcze ukoronowanie dystansu bohaterów i nocka z maratonem filmowym u Hofmana.

Bez namysłu stwierdzam, że taka kara to czysta przyjemność dla całej ekipy :) ...Może wreszcie wrócę do formy w snooka :D

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yciep

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]