Wycieczka geodezyjna
Wtorek, 8 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Typowa - wybraliśmy się czteroosobowym składem klasowym w teren PGRów. Spędziliśmy tam 2 godziny i dalej pojechaliśmy do Świętoszowic. Wycieczka raczej rekreacyjna, jednak z Maciejowa wyjechaliśmy głodni, 5-10km później Daniel odpadł i zawrócił do domu. Nasza trójka na miejscu ("bar rozdroże") zawitała wyczerpana i głodna. Powrót przez to, nie był już taki spokojny. Dawid na myśl o obiedzie dostał kopa i uciekł nam do samej Szałszy. Droga minęła szybko. W mieście jeszcze z Adamem szukaliśmy księgarni "matras" i do domu.
Ekipa i cała wyprawa pozytywna, jednak moje pesymistyczne podejście do życia nie pozwoliło mi na chwilę luzu. Kolejna rzecz nie wytrzymała w moim rowerze. Tym razem ofiarą padła tylna przerzutka. Wygiął się koszyk, co zauważyłem po pracy biegów na kasecie. Istna porażka. Chyba nie da się bardziej zapeszyć ale to wyjątkowo pechowa sztuka. Gdybym miał zrobić bilans mojego LTDka wyglądałoby to tak:
Rower ma 45 dni.
Przejechane km: 1400, w terenie 140km
- rozdarta tylna opona,
- zósemkowane tylne koło,
- skrzywiona kierownica,
- skrzywiona tylna przerzutka,
- zjechany gwint torksu tarczy,
- awaria pokrętła lockaut.
Aż mi się przykro robi jak o tym myślę. GT był starym, ciężkim, ze słabym osprzętem modelem i nie przewidywał takich atrakcji. Teraz Cube stoi rozebrany na gołej ramie, opiera kaloryfer i nie ma komu poskładać tej kupy złomu. Na razie wymieniłem starą łatę w oponie. Delikatnie się przetarła, jednak wytrzymała 1000km i nie nawaliła. Wyczyściłem dokładnie koła i tarczę. Pozostało dogiąć przerzutkę, wyczyścić napęd i całą resztę podzespołów.
Ekipa i cała wyprawa pozytywna, jednak moje pesymistyczne podejście do życia nie pozwoliło mi na chwilę luzu. Kolejna rzecz nie wytrzymała w moim rowerze. Tym razem ofiarą padła tylna przerzutka. Wygiął się koszyk, co zauważyłem po pracy biegów na kasecie. Istna porażka. Chyba nie da się bardziej zapeszyć ale to wyjątkowo pechowa sztuka. Gdybym miał zrobić bilans mojego LTDka wyglądałoby to tak:
Rower ma 45 dni.
Przejechane km: 1400, w terenie 140km
- rozdarta tylna opona,
- zósemkowane tylne koło,
- skrzywiona kierownica,
- skrzywiona tylna przerzutka,
- zjechany gwint torksu tarczy,
- awaria pokrętła lockaut.
Aż mi się przykro robi jak o tym myślę. GT był starym, ciężkim, ze słabym osprzętem modelem i nie przewidywał takich atrakcji. Teraz Cube stoi rozebrany na gołej ramie, opiera kaloryfer i nie ma komu poskładać tej kupy złomu. Na razie wymieniłem starą łatę w oponie. Delikatnie się przetarła, jednak wytrzymała 1000km i nie nawaliła. Wyczyściłem dokładnie koła i tarczę. Pozostało dogiąć przerzutkę, wyczyścić napęd i całą resztę podzespołów.