To jest to na co czekałem... już nie pamiętam ile! Pełna moc i motywacja. Z każdym podjazdem organizm był co raz bardziej przyzwyczajony do obciążenia bez palpitacji serca. W każdym razie pierwszy trening, w którym nie miałem ograniczników. Może po za korbą. Dostępny mam blat i młynek.
Amator bigosu. Gość, który nie potrafi jeździć prosto. Żywi się bananami i colą. Nie goli nóg i mówią do niego Jędris, zamiast JEDRIS!!
Sam o sobie ? "Jeżdżę wyczynowo bez ograniczeń, eksploracyjnie dla nowych terenów oraz z przyjemności i ciągłego sprawdzania swoich możliwości". Bonq