Szosą

Poniedziałek, 7 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-25 km, Trening
Dzisiaj pajacowałem w mieście. Czułem na sobie spojrzenia ludzi aż miło. Prosto z Polska-Africa czarny białas, który szuka poklasku. Tak naprawdę nudziło misie i rozgrzewałem babcie na przystankach. Dzień niekonwencjonalnych wydarzeń zaowocował błyskotliwym pomysłem jak go uzupełnić. Najpierw był wykolejony tramwaj, potem spóźniony bus, dalej wejście w połowie lekcji na sprawdzian z języka zawodowego, rozdupiające spojrzenie Lindy spod biurka i już wiedziałem, że ma gdzieś moje gorące relacje. Dalej było już tylko lepiej. W domu dotarło do mnie, że ten dzień nie może być bardziej do dupy, zjadłem batona i wyszedłem na rower. Jazda w krótkich spodenkach podniosła mi morale... które opadło mi po powrocie do domu. Dostałem wezwanie na komendę. [?] Wiem jedno. Niczego nie żałuję!

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zezca

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]