Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:915.41 km (w terenie 51.00 km; 5.57%)
Czas w ruchu:39:12
Średnia prędkość:23.35 km/h
Maksymalna prędkość:60.71 km/h
Suma podjazdów:480 m
Maks. tętno maksymalne:197 (100 %)
Maks. tętno średnie:176 (89 %)
Suma kalorii:17147 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:31.57 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Drobna zmiana i na trening.

Piątek, 11 marca 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj musiałem zmienić łańcuch na nowy. 300km poleciało błyskawicznie. Położyłem równolegle oba łańcuchy i porównałem rozciągnięcie. Jest prawie zerowe. Długość łańcucha (52 ogniwa) wyciągnęła się o 0,05mm, oby tak dalej!

Jutro postaram się założyć na piasty nowe konusy a już niedługo koniecznie trzeba będzie zajrzeć do amora bo zaczyna się dławić błotem.

Skuwanie łańcucha z nowym pinem. Najtrudniejsze w całej operacji było jego ułamanie.
skwanie łańcucha © Jedris


Najpierw jednak przed zabiegiem należy się przygotować w odpowiednie narzędzia. Nowy łańcuch, skuwacz, pin i rękawiczki żeby nie pobrudzić.... paznokci.
Przygotowanie do wymiany łańcucha © Jedris

Ciąg dalszy zakupów

Środa, 9 marca 2011 · Komentarze(1)
Cały rok ciułanki, żeby przed sezonem zatracić się w sklepach rowerowych.
To już 7 tysięcy Cubowi strzeliło. Należy mu się odświeżenie.
Dzisiaj trasa do Gliwic przez Maciejów. Błota w lesie co raz mniej a to dobry znak bo już mnie znudziły się asfalty. Z powrotem przez zakorkowane centrum i manewrowanie między samochodami. Dodatkowo zadzwonił kurier że czeka już na mnie. Powrót na dopingu bo zaskoczony byłem tak szybką dostawą. W poniedziałek zamówiłem, dzisiaj odebrałem.

Jeszcze tylko kilka kosmetycznych poprawek i myślę że pod koniec marca ukaże drugą generację Jacobsa. W tym roku poprzestałem tylko na niezbędnych częściach i wymianie tych w tragicznym stanie. A dzisiaj taki prezencik sprawił mi kurier. Czemu białe ? Bo to jedyny słuszny kolor. Stare siodełko ma ułamany nos i startą skórę do białego, wygląda gorzej jak wycieraczka.
nowe krzesło © Jedris

W ostatniej chwili

Wtorek, 8 marca 2011 · Komentarze(4)
To bardzo w naszym stylu, żeby zawsze stworzyć aurę (nie)spokoju. Tym razem spieszyliśmy na drugi koniec Gliwic, żeby odebrać zamówione liczniki.
Czas wyliczony z rezerwą. Redziu zaliczył kilka minut poślizgu i mentalnie szykowałem się do szybszej jazdy.
[Wybaczam Ci stary].
Faceci też miewają wahania nastroju..
5 minut dalej w trasie dowiaduje się że Paweł nie ma ze sobą pieniędzy.
[Stary nienawidzę Cię!]
To było niczym liść z otwartej ręki. Ja nie miałem wystarczająco kasy na parę, więc szybki powrót na koper do domu, potem do bankomatu.
Rzut oka na zegarek.
16:11!!
Rowerowy do 17:00 w Gliwicach na Daszyńskiego przy autostradzie!! Zaczęliśmy drzeć co sił w nogach, częste zmiany przez wiatr, olewanie świateł, jazda pod prąd, skrzyżowania po przekątnej... Czego się nie robi żeby wypaść słownym w oczach sprzedawcy.
Tak naprawdę nie mogłem się doczekać nowego licznika. Dziadziuś smarcik w końcu przechodzi na zasłużoną emeryturę.
Ostatecznie nikogo nie potrąciliśmy, sami też żyjemy, a na miejscu stawiliśmy się 16:57 :)

"Kiedyś, gdy będę już za stary by handlować na Allegro , zasiądę przy kominku , zapale fajkę i opowiem wnukom o aukcji z Tym Człowiekiem !
To Lśniący Diament wśród allegrowiczów ! GORĄCO POLECAM :)"

Btw. Wydaje mi się że kupiliśmy sigme1609 w najtańszej cenie rynkowej.

Nowy licznik © Jedris


Wiem że wygląda obskurnie zjawiskowo ale gdy powiem że przeżył ze mną 11 lat robi wrażenie. Pełny szacun i żal mnie ogarnia ale muszę go wypierdolić!
Nie! Oczywiście że go zatrzymam, żal mi go ale po ostatnim upadku muszę za każdym razem zgadywać przejechany dystans.

Stary wysłużony smart © Jedris


Przy okazji pochwale się nowymi "lampeczkami", a jeśli o mnie chodzi i mój stosunek do świateł, to już wyczyn. Kupiłem komplet żelków z meridy w kształcie plemników i generalnie ich celem jest to, żebym był widoczny ale wbrew temu jak wyglądają świecą całkiem przyzwoicie.

Żelki Meridki © Jedris


Na razie dziękuję, czas wymienić teraz konusy w piastach.

Wytrzymałość tlenowa

Niedziela, 6 marca 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 25-50 km, Trening
Już brakuje mi pomysłów co wrzucać w opis. Trening za treningiem, nuda. Pierwszy start dopiero 27.03 w Orzeszu. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak pizgało jak dzisiaj. Z tego co wyczytałem to wiatr wiał z prędkością 20-30km/h na zmianę raz w twarz raz w bok. Co ciekawe wiało tak mocno, że wyprzedzałem jaskółki lecące pod wiatr. Ładnie wisiały sobie w powietrzu. Trasę obrałem sobie taką że mijałem same pola i wioski, więc skutecznie przewiało mnie po palce u stóp. Zabrze, Gliwice, Szałsza, Boniowice, Zbrosławice, Kamieniec, Ptakowice, Bytom, Zabrze - Helenka, Rokita, Koper, Centrum Wszechświata Jodłowa.

Wczesną porą

Niedziela, 6 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Najpierw był Nabil a potem na burżuazję, skąd rano wracałem do domu.
Czyli tak jak lubimy i wszystko było by idealnie gdyby nie zabrakło nam parówek!

Pierwsze i wczesne przemyślenia dnia: Jak dajesz mi sygnały, a ja je odbieram to nie odwracaj się dziewczynko. Później mam wyrzuty sumienia i czuję się hipokrytą.

A Gawcio był z nami.

Serce mi eksplodowało

Sobota, 5 marca 2011 · Komentarze(3)
Z Redem atakowaliśmy dzisiaj Gliwice i Szałsze. Ogólnie dobra dyspozycja tylko pogoda taka nijaka. Momentami było ciepło ale cały czas wieje silny wiatr, który skutecznie hamuje. Miałem okazję przypomnieć sobie co to mocny trening.
Wracaliśmy przez centrum GL, stanęliśmy na jednym skrzyżowaniu i gadaliśmy o dupie marynie. Nagle patrzę na pulsometr i widzę to!! Doszły mnie słuchy że jako dziecko nie aplikowałem sterydów i nie jeżdżę na czitach. Skąd więc taka moc ? A no jak sobie tak gruchaliśmy z Pawełkiem to nasze czytniki złapały synchro i wartości się zsumowały. I tak byliśmy zdumieni, przeciwnie Red napisałby dzisiaj na blogu "pojeb padł jak kafka".

Zaskoczenie © Jedris

Gdańska/Kato AZS

Piątek, 4 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Trening, 0-25 km
Zmarzłem bo dzisiaj plan przewidywał głównie przyspieszenia. Tempo spacerowe, momentami zryw i tętno 185. Z automatu organizm schładza się potem, a ja przechodzę w tryb uśpienia. Poplątałem ? Tak czy siak, było mi zimno w pieruny, a przez pewne okoliczności straciłem resztę dnia i nie nacieszyłem się słońcem.

Te okaleczności to nasze nieudolne zdobywanie się na szukanie klubu. No właśnie, oniemieliśmy! W tej sferze polityka wygląda nieco inaczej... Kiedy słyszę że 8 startów to "skok na głęboką wodę", a składka i opłaty za dosłownie wszystko, włącznie z pierdnięciem to zaszczyt, dziękuję za taką "miłą atmosferę". W ogóle Pierdolić miłą atmosferę (obiecałem). Kasa nie gwarantuje dobrej zabawy. A za pieniądze można kupić tylko części do roweru.

Do zobaczenia na maratonach.

Druga odsłona

Środa, 2 marca 2011 · Komentarze(11)
Zgodnie z zapowiedzią. Odebrałem, złożyłem, cieszyłem oko i w trasę.
Intensywny dzień. Wszystko na szybko, a jeszcze pękła mi linka w tylnej przerzutce i manetka się rozleciała - zabawy ze składaniem i regulacją na 2 godziny. W Gliwicach odwiedziłem bikeatelier. Zakupiłem nową linkę i skuwacz rzecz jasna. Przerzutki do tej pory nie zdążyłem złożyć, a wracałem z tyłem na singlu. W Maciejowie jeden synek sprowokował mnie swoim rowerem. Na kole wytrzymałem mu kilka sekund, a dalej urwał się na jakieś 200m. Dorwałem go dopiero 4km dalej na "belce" i na "3go Maja" był już sprint. Przegrałem. Był za mocny :D Mogę tylko tłumaczyć się, że jak zwykle mam nie sprawne biegi alle i tak jestem szczęśliwym dzieckiem i nic nie popsuje mi humoru, a jutro będzie już wszystko współgrało. Jak na pierwszą jazdę, znakomicie się prowadzi. Nareszcie można mocniej przycisnąć bez ryzyka o jedynki!!

zabawki dla chłopców © Jedris

Pierwsza odsłona

Wtorek, 1 marca 2011 · Komentarze(10)
Z radością żegnamy stare zużyte części. Dzisiaj w moje ręce trafiła pierwsza część napędu. Nie ukrywam że mam powody do zadowolenia i nie mogę się już doczekać głównej i najważniejszej części - korby! Prawdopodobnie już jutro całość zawiśnie na ramie. Waga roweru poważnie leci w dół, a opis zaktualizuję po kompletnym remoncie.
Dzisiaj okupowałem "dołek" - pierwsza część przeglądu, a przed zachodem jeszcze zmieściłem się na trening i nawet nie przeszkadzał mi wiatr w oko, ani napęd! Nie inaczej, jechałem na ściśle tajnym czarnym rowerze.

Nowy nabytek © Jedris