Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:859.56 km (w terenie 32.21 km; 3.75%)
Czas w ruchu:34:15
Średnia prędkość:25.10 km/h
Maksymalna prędkość:54.00 km/h
Suma podjazdów:3160 m
Maks. tętno maksymalne:188 (95 %)
Maks. tętno średnie:153 (77 %)
Suma kalorii:1267 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:50.56 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Trening z(a) Raptorem

Sobota, 10 marca 2012 · Komentarze(1)
Przyjemnie, o wiele cieplej tylko jedna osoba nie dawała mi chwili, żeby się tym nacieszyć. Raptor jeżdżąc sobie lekko w tempie skutecznie przedstawił mi jak bardzo kuleje moja kondycja.
Gliwice-Mikołów-Katowice-Chorzów-Zabrze, później szukanie nowego suportu po sklepach rowerowych i nie wiem jak się nazywam ;)
Plan jest taki, że za tydzień jedziemy do Miechowa i to będzie ostatni wypad szoską w tym miesiącu. Następnie rower idzie do serwisu i czeka na sprowadzenie suportu a ja wracam na Cube'a i zaczynam robić bazę. Jazda w tlenie przez następnych kilka tygodni. Bez tego nie ma mocnych.

Przełamanie

Środa, 7 marca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100 km, Trening
Zbrosławice - Ptakowice i raz jeszcze Świętoszowice.

Ja to mam dopiero spóźniony zapłon. Już tydzień się prowadzę a dopiero dzisiaj poczułem "drobny" przypływ mocy :D Po dwóch godzinach stwierdziłem że czuję się dobrze i wjechałem na kolejną pętlę. Morale wzrosło i zaatakowałem. Nie ma się czym chwalić na razie. 15km od domu tak mnie odcięło, że ledwie dokręciłem. To już nie te zapasy co kiedyś :D Popracuję nad tym.

I'm Back! :D

Czwartek, 1 marca 2012 · Komentarze(5)
Ło matko, ostatni wpis 28.09.2011.
Tak, trochę zaniedbałem rowerowanie i pora odkurzyć te pajęczyny. Minęło parę miesięcy i wreszcie coś ruszyło.
Co robiłem w tym czasie ? Ano Jedris zawsze jest nieobecny tylko kontuzjowany (wyjątek stanowi Mazovia ale to dla mnie pierwszoplanowa realizacja). Jeździłem niewiele, stąd brak motywacji do nowych wpisów. Głównie lizałem rany i leczyłem kontuzję z czerwca. Ból w kostce powrócił we wrześniu wraz z rozpoczęciem roku i pierwszych zajęć W-Fu. Przerwa miała być nie dłuższa niż półtorej miesiąca i wtedy zdarzył się wypadek, który przekreślił moje treningi do końca roku i odebrał mi chęci do katowania się w zimę. Nic wielkiego, urwałem opuszek palca serdecznego ale to wystarczyło.
Teraz wszystko jest jak najbardziej w porządku, więc nic nie stoi na przeszkodzie aby zacząć wszystko od nowa :) Fajne uczucie móc znowu zaliczać stare miejscówki. Teraz mając nową maszynkę do mielenia kilometrów szykują się nowe wyzwania.

Oto i ona. Sprzęt zawdzięczam Raptorowi i poniekąd Blase'owi :D Dzięki chopcy!
Specialized © Jedris


Do zobaczenia na trasie