Nie chciałem odkładać nic na ostatnią chwilę ale zostałem zmuszony. Wieczorny powrót do domu ze świeżo naprawionym rowerem. 10 min rozpychałem ściągniętą ranę na kolanie, aż zacząłem kręcić. Sama jazda wygląda sprawnie. Skręcenie i opuchlizna przeszkadza jedynie w chodzeniu. Jestem pełen optymizmu i nadziei że uda się wyjechać na mazovię :)
Dzisiaj złożyłem swoje pierwsze koło :) W związku z tym, że rower przygotowuje do najbliższego wyjazdu, starałem się jak tylko mogłem. Około 12h pracy przyniosło pożądane efekty. Niestety po rozebraniu koła okazało się, że obręcz jest tak mocno skrzywiona, że nadaje się jedynie do wymiany, jednak finalnie takich okoliczności nie przewidziałem, więc razem z Toranagą ratowaliśmy co się da. Lekka centra została ale ni jak to się ma do działania piasty. Nareszcie ten rower jedzie! Przy okazji wymienione zostały klocki hamulcowe (w starych wytarłem blachy), wyprostowałem tarcze, wyczyściłem osprzęt i ogólnie samo odkurzenie nieco ożywiło rower.
Dzisiaj podobny scenariusz. Trudno, najwyżej nie dostanę świadectwa.
Później sesja snookerowa. Dostałem baty od grzałki, jak zwykle. Skończyło się na TV i tak zamulaliśmy do obiadu. Cały dzień czułem się ospały ale teraz idę trochę pokręcić i przygotować się na jutrzejsze zakończenie.
Amator bigosu. Gość, który nie potrafi jeździć prosto. Żywi się bananami i colą. Nie goli nóg i mówią do niego Jędris, zamiast JEDRIS!!
Sam o sobie ? "Jeżdżę wyczynowo bez ograniczeń, eksploracyjnie dla nowych terenów oraz z przyjemności i ciągłego sprawdzania swoich możliwości". Bonq