Wpisy archiwalne w kategorii

25-50 km

Dystans całkowity:6479.50 km (w terenie 839.67 km; 12.96%)
Czas w ruchu:289:01
Średnia prędkość:22.42 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:1360 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:25116 kcal
Liczba aktywności:170
Średnio na aktywność:38.11 km i 1h 42m
Więcej statystyk

Doprowadzanie do porządku

Sobota, 18 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Użytkowo
Roweru i mnie. Górka na Kokota i podjazd x2. Na Dołku Pit-line Cube - Centrowanie tylnego koła, skręcanie zjechanych konusów na najmniejszy możliwy luz przy zachowaniu niskich oporów, czyszczenie napędu, ustawianie adapterów (znienawidzone) i ogólne czyszczenie. Rower gotowy na zawody ?

GO!

Piątek, 17 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Spinning
Kokota, podjazd x3. Myślałem, że płuca wypluje ! Ale znowu poczułem jak pracują mięśnie w nogach. Kręciło się ciężko i nie panowałem nad kaszlem ale ten dzień był mi potrzebny. W domu byłem wykończony... obudziłem się o pierwszej. Szybko ogarnąłem co się dzieje i ponownie zasnąłem, co z tego że w ubraniach z rowerem i błotem. Wyspałem się i z gardłem lepiej!

10 DNI !!!

Czwartek, 16 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Użytkowo
Choroba wyeliminowała mnie z kanonu życia, rower też ucierpiał. Po tej epokowej dekadzie poskładałem rower i to było straszne. Luzy w kołach i tył scentrowany tak że tarcza wygina się przy obrotach przez co zostałem bez hamulca do soboty. Z ramy wylała się woda (reszta pewnie już dojrzała) powróciło stukanie w ramie i ta felerna korba, która rozkręca się co 50km. Sam czuje się gorzej, kaszel mnie męczy, zapalenie zatok i muszę zdobyć moje stożki pod łożyska. Co zrobić ? Pojechałem na wywiad. Usłyszałem że nie sprowadzają części zamiennych shitmano. W pierwszej kolejności pomyślałem o mavicach. Wracając na ziemię ustaliłem, że nie ustępuję. Znalazłem wreszcie sensownych ludzi. Bike Alterier Gliwice. Sympatyczna i komunikatywna obsługa. Swoje konusy dostanę ale pod koniec października. Shitmano kończy sezon i ma ograniczony eksport towaru. Już na luzie bez t.hamulca wracałem do domu i po drodze wpadłem na Waryniol umówić się na sobotę i ogarnięcie mojego roweru. Dostałem Supradyn i na dopalaczach po ciężko strawnej kolacji wracałem do doma.

Historyczne wakacje

Środa, 25 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Kategoria 25-50 km, Wypad
Jak w tytule. Nuuda, ale zdałem!! Jedno sobie obiecałem. Już nigdy do tego nie dopuszcze. Nie jest to warte tyle stresu i szkoda wakacji. Jednak wszystko ma swoje plusy i minusy. Wkraczam w następny rok z zapasem motywacji :]
2 dni na dopingu © Jedris

Estera, dzięki za wsparcie.

Nocna inwazja

Sobota, 21 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Start o 21:00 bez świateł i w drogę do miasta. Początek trasy przez las Świerczewskiego, ciemność totalna i pełen gaz.
Przystanek, fontanny na 3go Maja. Paweł chciał mnie zamoczyć, zamiast tego sam wyjechał mokry, hehe. Później Maciejów, dopełnianie bidonu i jazda główną drogą do Gliwic. Bezcelowe kręcenie wokół rynku. Wszystko rozkopane.
W takich wąskich przejściach jest ciasno i... pojechaliśmy dalej.
Tunel za A4 i w drogę domu - avg 45km/h.
Na miejscu kupiliśmy leszki i... 2 godziny później byliśmy na moim osiedlu.
I dopiero zaczęliśmy pić!! Whatever :D
Zrobiła się 2 w nocy i zza horyzontu wyskoczyły światła. 12 krążków rozproszonych po niebie. Myślę że to były paralotnie, chociaż nie wiem czy jest bezpieczne latanie nocą nad lasem.
Następny był pokaz sztucznych ogni, a później piwo się skończyło i tak minęła nam noc.

Po mieście

Piątek, 20 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Wypad
Spokojnie i bez forsowania, pojechałem do Gliwic. Centrum nieprzejezdne i przekopane w 90%.
Przetrenowany regeneruje siły i motywacje.

Działka

Sobota, 14 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Dziwne, ostatnio odczuwam lekkie przetrenowanie. Wolniej regeneruje siły i nie daje z siebie pełnej mocy. Mimo to codziennie mam ochotę wyjść chociaż na chwilę pokręcić.

Rano pojechałem na działkę pomóc przy koszeniu i grabieniu trawy. Prawie spałem pracując. Wieczorem wyszedłem trochę odetchnąć i od razu lepiej. Miałem sposobność spotkać się z Martą i dowiedziałem się że 2 lub 3 lata temu spędzaliśmy razem Sylwestra. A to dobre bo nie pamiętałem nawet jej imienia.

Rampa GL

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Wypad
Jak w opisie, wypadzik z Pawłem do Gliwic w poszukiwaniu miejscówki do obserwacji nieba. Noc spadających gwiazd oglądaliśmy z rampy na najwyższej osiedlowej górce. Jedyne sensowne miejsce bez chrabąszczy i innych insektów wielkości piłki.
Jednak, najistotniejszym punktem dzisiejszego dnia był świeżo upieczony amor redbika. Nowy Rock Shox Recon wisi teraz na ramie Ravena i rower nabiera co raz większego charakteru. Pierwsza próba za nami, w terenie także. Teraz tylko zabrudzić go w jakimś konkretnym błocie i będzie stanowił integralną część z maszyną :D Już ja coś wykombinuje.