Wpisy archiwalne w kategorii

25-50 km

Dystans całkowity:6479.50 km (w terenie 839.67 km; 12.96%)
Czas w ruchu:289:01
Średnia prędkość:22.42 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:1360 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:25116 kcal
Liczba aktywności:170
Średnio na aktywność:38.11 km i 1h 42m
Więcej statystyk

Po mieście

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Od powrotu nie narzekam na nudę. Relacja się tworzy ale zabiera trochę czasu, jeszcze chwilę to potrwa ;)

To kiedyś była presta. Co najlepsze tłoczek pęk już w Gdańsku. Przejechałem na tym 600km bez dopompowania a dzisiaj rano niespodzianka :)
Pęknięty wentyl © Jedris


Założyłem nową dętkę, wyszedłem na dwór i nieśmiało wsiadłem na rower...
O w mordę jak się teraz lata na tym rowerze to ciężko sobie wyobrazić :D

Od kiedy wróciłem świat jest jakiś piękniejszy :D Nawet zacząłem normalnie jeść ;] Ba, zacząłem eksperymentować :D
Zdrowo i powżywnie © Jedris

Tour de Pologne - etap III

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Wypad, Zdjęcia
Od razu lepiej :) Dzisiaj trzymałem swoje tempo i cieszyłem się ostatni raz nieobładowanym rowerem. Do Katowic ruszyliśmy w trójkę razem z kuzynem Pawła. Na miejscu mieliśmy więcej okazji do przyglądania się kolarzom a to za sprawą aż ośmiu rund.

Teraz muszę się spakować i powoli szykuje się do wyjazdu :)

Transporter

Środa, 27 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Użytkowo
Wiozłem 2kilo zioła, widziałem borsuki i po nocy wracałem ujarany przez DTŚ. Oczywiście żartuje :D Załatwiłem kilka spraw na koperze. Później przygotowania i organizacja miejscówki na uro Adania. W "klubie" wisiały zasłony w trzech kolorach: czerwony, żółty, zielony, stąd moje chore pomysły.

Koper

Czwartek, 7 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Użytkowo
Rozjeździć nogę. Nie mogę wysiedzieć w domu, samo czekanie aż się zagoi mnie dobija. Wyleczy się w trakcie używania.

Fatal Crash...

Środa, 29 czerwca 2011 · Komentarze(6)
Kategoria 25-50 km, Wypad, Zdjęcia
Można być ostrożnym ale nigdy pewnym, że nic się nie stanie. Trochę pesymistycznie ale taka prawda.
Porozbijałem się niesamowicie i to w dość nietypowych okolicznościach.

To miała być spokojna wycieczka, na którą zdecydowaliśmy się z Kejt i Pawłem w związku z idealną pogodą. Ciepła noc, wakacje, czyli tak jak lubimy.
Obraliśmy sobie jako cel las Maciejowski i cały trip skończył się już na ul.Gdańskiej.

Prosty odcinek, gładki asfalt, rower w pełni sprawny, ja nie przygotowany na nic zaskakującego, spokojnie rejestruje 43km/h i nagle znikam w poboczu. Najpierw odbijając się jak piłka barkiem i kręgosłupem o asfalt, kończąc efektownym podwójnym tulupem.
Pierwsze co wykrzyczałem to: "Rower cały !?" następnie, "Żeby noga była cała, ŻE BY NO GA BY ŁA CA ŁA!!" i kończąc na "Jak to się k... stało ????????"
Jak już wspomniałem o nodze, to ona właśnie sprawiała mi największy, przeszywający ból (myślałem że urodze!). Kejt z Dudzikiem czuwali nade mną. W między czasie Paweł zorientował się co było przyczyną wypadku.

Te nietypowe okoliczności to pęknięta szprycha (od piasty!) w przednim kole, która uderzyła w pozostałe sześć wykrzywiając koło do tego stopnia, że wypadłem ze swojego toru jazdy... nie miałem szans.

Zaraz po minucie jak przeszła mi największa gehenna poczułem się lekko, jakbym zaczął odpływać :) i w jednym momencie ogłuszyło mnie całkowicie i straciłem obraz przed oczami.
Trwało to może minutę, zabroniłem dzwonić na pogotowie i podrzuciłem nr tel dziadka, który mieszka w pobliżu. Stwierdziłem, że nic mi nie jest, był to chwilowy szok. Pozbierałem się, wskoczyłem na rower i dojechałem na miejsce ale najpierw zobaczyłem to:

Przypalony token © Jedris


Nowe motywy - rasowe © Jedris


Sprawczyni całego zajścia © Jedris


Słynna już "eska" © Jedris


Po tym wszystkim zastanawiałem się nad jednym! Gdzie ja głowę schowałem lecąc i poniewierając ciało przez 20 metrów ? To jedyna część ciała, która nie ucierpiała :] Awsome :D
Teraz jestem "poskładany", jadę na ketonalu i regeneruję się do weekendu. Nic mnie nie zatrzyma przed moim najważniejszym wyścigiem.

Pierwszy sprawdzian koła

Niedziela, 26 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Wypad
Wycieczka do Żernik i Świętoszowic. Piasta toczy się gładko ale coś za coś, teraz koło ma boczne bicie.