Wpisy archiwalne w kategorii

25-50 km

Dystans całkowity:6479.50 km (w terenie 839.67 km; 12.96%)
Czas w ruchu:289:01
Średnia prędkość:22.42 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:1360 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:25116 kcal
Liczba aktywności:170
Średnio na aktywność:38.11 km i 1h 42m
Więcej statystyk

Ciąg dalszy zakupów

Środa, 9 marca 2011 · Komentarze(1)
Cały rok ciułanki, żeby przed sezonem zatracić się w sklepach rowerowych.
To już 7 tysięcy Cubowi strzeliło. Należy mu się odświeżenie.
Dzisiaj trasa do Gliwic przez Maciejów. Błota w lesie co raz mniej a to dobry znak bo już mnie znudziły się asfalty. Z powrotem przez zakorkowane centrum i manewrowanie między samochodami. Dodatkowo zadzwonił kurier że czeka już na mnie. Powrót na dopingu bo zaskoczony byłem tak szybką dostawą. W poniedziałek zamówiłem, dzisiaj odebrałem.

Jeszcze tylko kilka kosmetycznych poprawek i myślę że pod koniec marca ukaże drugą generację Jacobsa. W tym roku poprzestałem tylko na niezbędnych częściach i wymianie tych w tragicznym stanie. A dzisiaj taki prezencik sprawił mi kurier. Czemu białe ? Bo to jedyny słuszny kolor. Stare siodełko ma ułamany nos i startą skórę do białego, wygląda gorzej jak wycieraczka.
nowe krzesło © Jedris

W ostatniej chwili

Wtorek, 8 marca 2011 · Komentarze(4)
To bardzo w naszym stylu, żeby zawsze stworzyć aurę (nie)spokoju. Tym razem spieszyliśmy na drugi koniec Gliwic, żeby odebrać zamówione liczniki.
Czas wyliczony z rezerwą. Redziu zaliczył kilka minut poślizgu i mentalnie szykowałem się do szybszej jazdy.
[Wybaczam Ci stary].
Faceci też miewają wahania nastroju..
5 minut dalej w trasie dowiaduje się że Paweł nie ma ze sobą pieniędzy.
[Stary nienawidzę Cię!]
To było niczym liść z otwartej ręki. Ja nie miałem wystarczająco kasy na parę, więc szybki powrót na koper do domu, potem do bankomatu.
Rzut oka na zegarek.
16:11!!
Rowerowy do 17:00 w Gliwicach na Daszyńskiego przy autostradzie!! Zaczęliśmy drzeć co sił w nogach, częste zmiany przez wiatr, olewanie świateł, jazda pod prąd, skrzyżowania po przekątnej... Czego się nie robi żeby wypaść słownym w oczach sprzedawcy.
Tak naprawdę nie mogłem się doczekać nowego licznika. Dziadziuś smarcik w końcu przechodzi na zasłużoną emeryturę.
Ostatecznie nikogo nie potrąciliśmy, sami też żyjemy, a na miejscu stawiliśmy się 16:57 :)

"Kiedyś, gdy będę już za stary by handlować na Allegro , zasiądę przy kominku , zapale fajkę i opowiem wnukom o aukcji z Tym Człowiekiem !
To Lśniący Diament wśród allegrowiczów ! GORĄCO POLECAM :)"

Btw. Wydaje mi się że kupiliśmy sigme1609 w najtańszej cenie rynkowej.

Nowy licznik © Jedris


Wiem że wygląda obskurnie zjawiskowo ale gdy powiem że przeżył ze mną 11 lat robi wrażenie. Pełny szacun i żal mnie ogarnia ale muszę go wypierdolić!
Nie! Oczywiście że go zatrzymam, żal mi go ale po ostatnim upadku muszę za każdym razem zgadywać przejechany dystans.

Stary wysłużony smart © Jedris


Przy okazji pochwale się nowymi "lampeczkami", a jeśli o mnie chodzi i mój stosunek do świateł, to już wyczyn. Kupiłem komplet żelków z meridy w kształcie plemników i generalnie ich celem jest to, żebym był widoczny ale wbrew temu jak wyglądają świecą całkiem przyzwoicie.

Żelki Meridki © Jedris


Na razie dziękuję, czas wymienić teraz konusy w piastach.

Wytrzymałość tlenowa

Niedziela, 6 marca 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 25-50 km, Trening
Już brakuje mi pomysłów co wrzucać w opis. Trening za treningiem, nuda. Pierwszy start dopiero 27.03 w Orzeszu. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak pizgało jak dzisiaj. Z tego co wyczytałem to wiatr wiał z prędkością 20-30km/h na zmianę raz w twarz raz w bok. Co ciekawe wiało tak mocno, że wyprzedzałem jaskółki lecące pod wiatr. Ładnie wisiały sobie w powietrzu. Trasę obrałem sobie taką że mijałem same pola i wioski, więc skutecznie przewiało mnie po palce u stóp. Zabrze, Gliwice, Szałsza, Boniowice, Zbrosławice, Kamieniec, Ptakowice, Bytom, Zabrze - Helenka, Rokita, Koper, Centrum Wszechświata Jodłowa.

Serce mi eksplodowało

Sobota, 5 marca 2011 · Komentarze(3)
Z Redem atakowaliśmy dzisiaj Gliwice i Szałsze. Ogólnie dobra dyspozycja tylko pogoda taka nijaka. Momentami było ciepło ale cały czas wieje silny wiatr, który skutecznie hamuje. Miałem okazję przypomnieć sobie co to mocny trening.
Wracaliśmy przez centrum GL, stanęliśmy na jednym skrzyżowaniu i gadaliśmy o dupie marynie. Nagle patrzę na pulsometr i widzę to!! Doszły mnie słuchy że jako dziecko nie aplikowałem sterydów i nie jeżdżę na czitach. Skąd więc taka moc ? A no jak sobie tak gruchaliśmy z Pawełkiem to nasze czytniki złapały synchro i wartości się zsumowały. I tak byliśmy zdumieni, przeciwnie Red napisałby dzisiaj na blogu "pojeb padł jak kafka".

Zaskoczenie © Jedris

Druga odsłona

Środa, 2 marca 2011 · Komentarze(11)
Zgodnie z zapowiedzią. Odebrałem, złożyłem, cieszyłem oko i w trasę.
Intensywny dzień. Wszystko na szybko, a jeszcze pękła mi linka w tylnej przerzutce i manetka się rozleciała - zabawy ze składaniem i regulacją na 2 godziny. W Gliwicach odwiedziłem bikeatelier. Zakupiłem nową linkę i skuwacz rzecz jasna. Przerzutki do tej pory nie zdążyłem złożyć, a wracałem z tyłem na singlu. W Maciejowie jeden synek sprowokował mnie swoim rowerem. Na kole wytrzymałem mu kilka sekund, a dalej urwał się na jakieś 200m. Dorwałem go dopiero 4km dalej na "belce" i na "3go Maja" był już sprint. Przegrałem. Był za mocny :D Mogę tylko tłumaczyć się, że jak zwykle mam nie sprawne biegi alle i tak jestem szczęśliwym dzieckiem i nic nie popsuje mi humoru, a jutro będzie już wszystko współgrało. Jak na pierwszą jazdę, znakomicie się prowadzi. Nareszcie można mocniej przycisnąć bez ryzyka o jedynki!!

zabawki dla chłopców © Jedris

Pierwsza odsłona

Wtorek, 1 marca 2011 · Komentarze(10)
Z radością żegnamy stare zużyte części. Dzisiaj w moje ręce trafiła pierwsza część napędu. Nie ukrywam że mam powody do zadowolenia i nie mogę się już doczekać głównej i najważniejszej części - korby! Prawdopodobnie już jutro całość zawiśnie na ramie. Waga roweru poważnie leci w dół, a opis zaktualizuję po kompletnym remoncie.
Dzisiaj okupowałem "dołek" - pierwsza część przeglądu, a przed zachodem jeszcze zmieściłem się na trening i nawet nie przeszkadzał mi wiatr w oko, ani napęd! Nie inaczej, jechałem na ściśle tajnym czarnym rowerze.

Nowy nabytek © Jedris

Na granicy

Sobota, 19 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Trening
Czułem jeszcze mięśnie po czwartkowym bieganiu. Po za tym zużyłem całkowicie napęd. Z całej korby został tylko młynek. Podjazdy zrobiłem ale reszta treningu bardziej przypominała spacer...

Interwałowo

Wtorek, 15 lutego 2011 · Komentarze(5)
No i w końcu mnie siekło. Taki kryzys mnie dopadł, że wlokłem się z rowerem zamiast jeździć. Szczęście, że w tym miesiącu większość czasu plan przewiduje na podjazdy. Żadna tarcza po za młynkiem nie działa, więc wykorzystuję korbę do maksimum. Ale w końcu ile można... oczekuję dostawy nowych części (to już chyba pisałem... jakieś 20 razy). Po za treniolem czas w szkole szybko upłynął. Kumpel przyniósł do szkoły magnesy neodymowe. "neocube" się to zwie i fajnie zabija czas na lekcjach z rodzynem. Sam nie wiem czy to jest warte tej kasy, ale fajnie że ktoś to ma,.. czysty wyzysk, ale 4 lekcje z siwym poleciały z kulkami. Po raz pierwszy wyniosłem z jego wykładu, więcej niż nic - dobry humor.

Swoją drogą wciąga to cholernie, można zrobić z tego prawie wszystko...

Neocube... © Jedris


Neocube... © Jedris

Zbłąkany jeleń

Czwartek, 10 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 25-50 km, Trening
Nie by wa łe. Nic się nie stało, tylko raz dzisiaj chcieli mi rower zajebać na Okrzei w Gliwicach drąc pyska za mną... [Już nie robią na mnie wrażenia takie komentarze jak kiedyś. Pamiętam jak dobre kilka lat temu uciekałem na rowerze komunijnym przed taką grupką, aż mi łańcuch spadł i z buta biegłem cały obsrany. Mieli ubaw, a ja nauczyłem się pilnować roweru. Nie trwało to długo jak mi zajebali pożyczony rower z balkonu... aaale młody byłem, głupi, zawsze... będę, a do dzisiaj uzależnienie od roweru mi nie przeszło.]
Po za tym spokojnie trenowałem. Spokojnie, bo już nie mam na czym trenować. Dzisiaj padł ostatecznie blat. To już druga zębatka i teraz kręcę jak nawdupiany morfinista, a wszystko przez naszą pocztę, która ma tendencję do gubienia paczek. Gdzie jest mój napęd ja się pytam ?