Wpisy archiwalne w kategorii

50-100 km

Dystans całkowity:5656.34 km (w terenie 678.81 km; 12.00%)
Czas w ruchu:232:08
Średnia prędkość:24.37 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:1850 m
Maks. tętno maksymalne:181 (91 %)
Maks. tętno średnie:152 (77 %)
Suma kalorii:13030 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:66.55 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Szałsza i Łabędy z Pawłem

Wtorek, 25 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Wypad, 50-100 km
Wreszcie zaliczyliśmy jakąś przygodę! :) Zgodnie z planem tego dnia spotkałem się z Pawłem. Zabrał swojego rumaka i zaczął opowiadać wczorajsze przeżycia z Ilonką ;] Kiedy ochłoną pojechaliśmy w stronę Szałszy na hałdę aby poszaleć. Zjazdy dostarczały nam mnóstwa emocji, wrażeń i adrenaliny, jednak odkryliśmy potem znacznie lepsze miejsce. Była to typowa trasa na pograniczu ostrego XC i freeride, oczywiście bardzo nam się podobało i spędziliśmy tam trochę czasu powtarzając zjazdy, kręcąc filmy i robiąc zdjęcia. Dalej pojechaliśmy ścieżką, która zaprowadziła nas prosto na Łabędy gdzie zatrzymaliśmy się aby zatankować i zregenerować siły. Po chwili przerwy czuliśmy się wciąż nie nasyceni wrażeń i pojechaliśmy w dalszą część lasu Łabędzkiego, gdzie Paweł pokazał mi ciekawe miejsce, w którym wypełniliśmy resztę dnia. Wyglądało to jak skate-park tyle że wykonany z naturalnej gleby, korzeni i desek. Poskakaliśmy trochę i próbowaliśmy każdych napotkanych dropów i hopek. Nakręciliśmy kilka kolejnych filmów i czas upłynął nam bardzo szybko. Robiło się ciemno, a jako, że do domu zostało nam 20km, zebraliśmy się i ruszyliśmy. Tego dnia jednak limit wrażeń nie został wyczerpany. Zaraz na początku drogi postanowiliśmy zatrzymać się przy jakimś sklepie i ugasić pragnienie. Gdy stanęliśmy Paweł dostrzegł, że rozdarł oponę i wystaje mu kawałek dętki. Zrobiło się ciekawe bo do domu został spory kawałek a mieliśmy godzinę 21. No nic, trzeba było ruszać. Zaczęła się jazda po krawędzi z czasem i wytrzymałością dętki. Ujechaliśmy z 2km i stało się!.. Dętka pękła, powietrze uszło, do domu kawał drogi i na dodatek nie mieliśmy świateł. Mimo wszystko Paweł postanowił że pojedziemy dalej, bo co zrobić? Muszę przyznać że całkiem nieźle wyrabiał mimo oporu i czucia każdej najdrobniejszej nierówności.. Pozostała nam jeszcze tylko przeprawa przez las Maciejowski (Tym razem już nie sam^^) Przed Maciejowem zrobiliśmy krótką przerwę po ostrej walce Pawła z maszyną. Pogadaliśmy, zrobiliśmy mała sesje zdjęciową i pojechaliśmy. Wjazd w ciemny las z latarką w pół rozładowanym telefonie. Droga była mroczna i spokojna, jednak we dwóch było nam raźniej. Kilka set metrów przed wyjazdem z lasu o którym już podświadomie myśleliśmy nagle wyskoczył przed nami nietoperz! Reakcja była natychmiastowa, mało telefonu nie zgubiłem i nie wpadłem na Pawła ale utrzymałem równowagę i wyszliśmy cało z opresji. Jak by nie było, był to tylko mały nietoperz ale w takich okolicznościach i jeszcze niespodziewanych miałem prawo się wystraszyć. Jakoś wytrwaliśmy do końca i dotarliśmy do domu. Na miejscu byłem o 23:10. Podsumowując był to czas pełen spontanicznych akcji i niespodzianek. Jednym zdaniem - "Dzień pełen przygód!"

Rachowice solówka

Sobota, 8 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Wypad, 50-100 km
Samotnie skoczyłem do Rachowic rozeznać się w terenie. Napewno będzie to jedna z okolic kolejnych wypadów rowerowych.

Powrót z wakacji, okolice Zbrosławic

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Wypad, 50-100 km
Powrót z Bułgarii. 4h temu wróciłem z 30h podróży. Wyczerpany, zmęczony i zdenerwowany marudzeniem starszyzny postanowiłem wyjść na rower. Pojechałem w stronę Zbrosławic i cieszyłem się upalną pogodą. Jak na takie wyczerpanie organizmu myślę że dałem czadu.

Sierakowice

Sobota, 11 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Wypad, 50-100 km
Wypad z Dziadkami i ich znajomymi na nowo poznany teren "Sierakowice"

ost. trening przed wyjazdem

Czwartek, 2 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Spinning, 50-100 km
Z dziadkiem dłubaliśmy w garażu przy "Sycie". Ostatnie przygotowania do wyścigu. Ja w między czasie robiłem pętle na rowerze Toranagi, podaczas gdy on zamienił mój rower w cudo! Teraz żałuję że nie zrobiłem zdjęcia przed i po, ale rower zmienił się niesamowicie. Pamiętam jak wtedy sąsiad nazwał go "Zieloną Rakietą". Obrazka odmienonego wizerunku nie zapomnę nigdy :)