Wpisy archiwalne w kategorii

Użytkowo

Dystans całkowity:5793.15 km (w terenie 760.33 km; 13.12%)
Czas w ruchu:258:02
Średnia prędkość:22.45 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:2000 m
Maks. tętno maksymalne:192 (97 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:1694 kcal
Liczba aktywności:277
Średnio na aktywność:20.91 km i 0h 55m
Więcej statystyk

Prakty/Waryniol

Środa, 2 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Cube zaczyna się odzywać! Dźwięk dochodzi z okolic tylnego napędu jednak nie jest to żadna z tych części. Prawa rura tylnego widelca cała wyraźnie pracuje. Szukałem tego miejsca z D. ale nie można stwierdzić co wydaję ten stukot/skrzypienie. Odgłos rozchodzi się po ramie. Mam przed oczami czarny scenariusz. Czyżby LTD nie wytrzymał naprężenia nastolatka !? Wszystko się systematycznie pierdzieli. Jutro będę się z tym bawił.

Prakty/Snooker

Wtorek, 1 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Nuda..! Remik, kent, tysiąc, olimpiada, farmazony i Rychu, czyli ogólny czar praktyk.
Adam zerwał linkę tylnej przerzutki i dopóki nie wymieni koła i napędu rower będzie się kurzył. Uzgodniliśmy że gramy szpile w snooka i muszę przyznać, że nasze snookerowe spotkania stają się co raz bardziej jednostronne. Przewagę da się zauważyć po pierwszym frejmie. Tym razem to Adam skopał mi tyłek 0:3, ale później zagraliśmy w trójkę z faderem i się odegrałem :) 3:3:1

Silesia Cup MTB

Niedziela, 30 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 25-50 km, Użytkowo
W tym roku jako widz ale w przyszłym będę się starał o start. Bardzo udana impreza, mimo pogody wszyscy kolarze zapieprzali na połamanie karku. Widziałem jeden upadek na zakręcie i karetkę na sygnale. Ogólnie masa doskonałych ludzi, rowerów, świetna oprawa, organizacja, miejsce i nagrody. Nic tylko za rok wystartować! :)

Przed WPKiW geocaching. Zgarnąłem 2 FTFy :) i do Chorzowa przez Świętochłowice. Powrót w deszczu. Cały przemokłem i po raz kolejny ciesze się że nie umyłem roweru :)

Waryniol/Koper

Sobota, 29 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Załatwić jakieś formalności. Naprawić telewizor :D i na kopernikowy skate park wtajemniczyć Andrzeja w weekendowy nocny trening. Może coś z tego będzie..

Prakty/Gliwice i okolice

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(0)
Powrót ze szkoły zawsze jest męczący, stąd średnia 18km/h. Dodatkowo jechałem przez Świerczewskiego, więc momentami prawie spacerkiem.

Amatorzy damskich nóg czy zniewieściałe nyple :D ?
O 17:30 spotkanie na centrum i w trio podbicie PGRów. Jazda w hard terenie, trawa po piasty i błoto. Wdrapaliśmy się na wieże myśliwską i obserwowoaliśmy okolicę. Na górze graliśmy w "kto ma bardziej zryty beret" Adaś był bez konkurencyjny, ja przejąłem klątwe wieży a Paweł wyrwał jedną deske. Ostatecznie zdecydowaliśmy dalej jechać do Gliwic chociaż była już 20:00. Powstało duże zamieszanie bo Adam pojechał do domu a wrócił z ekipą rowerową w 8 osób. Pod szybem Maciej zrobiliśmy mały rozpiździel ochroniażowi ale miły z niego facet więc problemów nie było. Przyjechali zgarnąć kesza, więc nawet nie pojeździliśmy razem. Znów została nasza trójka.

Dalej ul.Wolności, linia autobusowa 830, tunel i rekord prędkości! Czuje że dało się wyciągnąć więcej ale autobus mulił. Zatrzymaliśmy się obok kościoła pod wezwaniem św. rodziny po kesza http://www.opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=8799 i Paweł zabrał się za rozbiórkę elementów chodnika :D Zabawnie się patrzało jak sobie chłopaczyna nie radzi. Kesz naprawdę solidnie przemyślany. Wstawiłbym zdjęcie jak Paweł nieświadomie obejmuje go ręką ale zdradziłoby to miejsce ukrycia. Po godzinnej serii prób i błędów udało się, nie było łatwo ale każdy z nas to przeszedł :) Redbike zadowolony. My z Adamem też, zawijamy się z tąd!

W gliwicach na głowę biło nam już hurtowo. Ładnych dziewczyn tu nie brakuje... Naiwnych gości też :D Pawcio zgarnął z chodnika "100zł" tylko że na drugiej stronie była reklama banku :D Podłożył ją na chodniku w dobrze naświetlonym miejscu przez latarnie i czekaliśmy na ofiary. Jeden koleś z zachwytu krzyknął
"O kurwa!" heheh :D

Latarnia morska i zielone morze

Latarnia morska i zielone morze © Jedris


Zadowolony i zamyślony. Paweł i Adam.

A tu bliżej © Jedris


Rowerowy pulpit. Wdrapaliśmy się na górę "latarni" żeby obserwować okolicę...

Widok z latarni © Jedris


Droga do następnej wieży w poszukiwaniu kesza

Szukamy drogi © Jedris


Wyścig do wieży w hard terenie

Jazda w terenie ? © Jedris


Paweł żeby ominąć kałużę zrobił łuk przez trawę, ja dla pewności zrobiłem większy, no i masz..! Zdegustowany.

Mała wpadka © Jedris


Tym akcentem podsumowuje dzisiejszy dzień

Nowy rekord © Jedris

Prakty / Zakupy

Czwartek, 27 maja 2010 · Komentarze(5)
Praktyki i wspomniane wczoraj zakupy. Adam nabył nową przerzutkę shitmano i pojechaliśmy do niego na montage. Wszystko było by dobrze gdyby kupił jeszcze resztę napędu i nowe koło. Ma taki luz w piaście że zmeści się tam palec i przez to nie da się idealnie dostawić i wyregulować przerzutki. Ale wszystko w swoim czasie. We wrześniu będzie konkretny shopping!

Na dworcowej przed sklepem rowerowym

Czas na zakupy © Jedris


Profesjonalny pit-stop u Adama. Zakładanie przerzutki

Przywracanie duszy Meridzie © Jedris

Prakty i tworzenie roweru Adasia

Poniedziałek, 24 maja 2010 · Komentarze(0)
Do szkoły wybrałem się przez Świerkol. Skutkiem czego zapaprany błotem byłem nawet na głowie. Zajęcia na nowym instrumencie szybko wypełniły czas, mały bajer i Adasiu zaczął tęsknić za rowerem :) Nie wytrzymał napięcia i po szkole skoczyliśmy na Wolności po nowe linki i pancerze. Powrót do domu na obiad i umówieni na 17:00.

Na miejscu okazało się że rower jest zupełnie zrujnowany. Brak hamulców, brak przedniej przerzutki, zardzewiałe golenie amora, już wiedziałem że krucho będzie z wyjazdem ale zabrałem się do pracy. Obcinanie linek i pancerzy tępymi kleszczami sprawiło największe trudności.

Wreszcie rower znów odżył (przynajmniej na chwilę :D) Merida czuje się lepiej i odzyskała 50% hamulców. Pod koniec pracy w ramach nagrody za wykonanie zaczęło padać. Postanowiliśmy rozegrać mecz snookera i to była dobra decyzja. Przynajmniej zrewanżowałem się za ostatnią gre. Wygrana 3:0 :)

Niewypał

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Plany były dosyć konkretne i wszystko było podporządkowane wyjazdowi do Sierakowic i okolic lasu Rudnickiego ale los podrzucił inne rozwiązanie. Wjeżdżając do centrum nie wyhamowałem przed pomnikiem!!! Trąciłem Pawła, jego rower, sam przeleciałem nad kierownicą, wylądowałem na murku i złapałem rower nogą!! To było idiotyczne ale zrobiło wrażenie na nas obu, więc skończyło się tylko na śmiechu. Trochę to analizowaliśmy i doszliśmy do wniosku że wielkim fartem nic się poważniejszego nie stało. Już chcemy ruszać a tu proszę, śliczna ósemka w tylnym kole. Fuck! Przed wyjściem powiedziałem sobie, że nic nie popsuje nam tego wyjazdu. W pobliżu był nasz Pit-stop. Szybki podjazd na miejsce i... nie ma cioci, nie ma kluczy!! Ruszamy na waryniol do D. pożyczyć klucze, powrót, centrowanie koła, 2h w d#*ę i padnięci wyjeżdżamy po zachodzie :| Muszę przyznać że dawno się tak nie czułem ale za głupotę trzeba płacić. Kosztowało mnie to weekendowy wypad z kumplem i wspólne kręcenie.

Dalej pojechaliśmy na strefę zobaczyć czy coś się dzieje. Oglądnęliśmy kilka driftów ale trwało to kilka minut i nagle wszyscy się porozjeżdżali. Byłą jedna stłuczka, ogólnie pełno szkła i zastrzyk adrenalinki z powodu nadjeżdżającej BM-ki wprost na mnie. Najbardziej trafił mnie jednak "driver" w głównej roli Adaś, który naskoczył na mnie z nienaca. Widziałem tylko jak biegnie na mnie jakiś dres.

Droczenie z policją, honorowa rundka wokół osiedla i rozstanie. To do następnego... Trochę mi wstyd pisać wciąż o moich wypadkach bo na 5 wyjazdów zaliczyłem 4 gleby. Urodzony ze mnie kolarz górski.. Nie widzę żadnych pozytywów ale cóż, może właśnie tak miało być...

Działka i parapet u Fronta

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Na działkę z rodzicami. Wyścig na miejsce, oczywiście rower okazał się bezkonkurencyjny, spóźnili się tylko 10 minut. Zdążyłem sprawdzić co słychać na działce a tu wody po kostki i z radością pełen nadzieji myślałem, że zaraz wrócimy spowrotem do domku :) Jednak przechwaliłem dzień przed zachodem. Mam bardzo upierdliwych rodziców i tatko widząć zalaną działkę w zaparte ubrał kalosze i postanowił skosić działkę. Wyglądało to przekomicznie. Mnie przemokły całe buty i musiałem założyć siatkę. Wiedziałem że się spóźnię na spotkanie, ale poko, wyszły skromne 3 godziny. Spotkaliśmy się grupą na kopernikowym skejt parku, później do Frota. Fajnie było, jak na każdej imprezie z wolną chatą.., z tą różnicą, że zabrakło solenizanta. Szkoda że musieliśmy się rozstać tak wcześnie bo w planach była nocka, tym czasem nocą wracałem do domu. Na moje szczęście zaczęło padać 200 metrów po wyjechaniu. Trzeba było dostać się tylko bezpiecznie do domu i kilka metrów przed zjazdem do tunelu ze zmęczenia obudził mnie mokry chodnik. Fuck! Patrzę, a mój amor jest zablokowany. (Zaraz, kto ostatni siedział na moim rowerze, hmm..?) Ostre hamowanie na mokrej nawierzchni bez amortyzacji nie daje najmniejszych szans! Kask by się przydał ale mniejsza o szczegóły, kolano mnie boli i idę szukać jakiejś maści...

Prakty/Waryniol

Piątek, 14 maja 2010 · Komentarze(0)
Na praktyki wybrałem się dziś główną drogą żeby ominąć błoto na Świrkolu, które z dnia na dzień robi się co raz głębsze. Korzystam z pogody i czasu bo jutro zapowiada się akcja po której zostanie mi tylko tydzień treningów na dojście do siebie. Ściślej mówiąc, Andre ma urodziny i jedziemy świętować! Dzień zakończyłem na waryniolu staczając 4 godzinną rozmowę na temat... a właśnie! Dzisiaj przeżyłem cieawe zjawisko. Tzw. świadomy sen (OOBE) i w tej chwili nie mam najmniejszej ochoty na sen :)