Koniec! Fajrant! Urlop! :D Dzisiaj zakończyłem zdawanie i oficjalnie jestem już w czwartej klasie. Ciesze się bardzo bo już mnie męczyło balansowanie na krawędzi. To był pracowity tydzień ale nic się nie zmarnowało, dzisiaj nadrobiłem za cały ten czas...
"Trudne sprawy" :D
Na starcie spotkałem Pawła, który urwał się z Masy Zabrzańskiej i mieliśmy zamiar chwilę sobie potowarzyszyć. Chwila nieco się przedłużyła bo mieliśmy farta wpaść na jakiegoś ciecia w samochodzie, który zajechał nam drogę i zaczął ręcznie wykładać nam przepisy ruchu drogowego. Pawłowi się zebrało a ja chwyciłem za telefon i zadzwoniłem po swat. Koledze wyraźnie nie podobają się nowe przepisy ale o tym rozstrzygnie sąd najwyższy.
Wieczorem koper i sk8 park.
Na koniec jeździłem kradzionym samochodem ale kto mi w to uwierzy :D
Wstałem dzisiaj wcześniej, żeby prześledzić postępy Majki Włoszczowskiej w Pucharze. Wypadła całkiem nieźle z szóstą pozycją. Mogło być lepiej ale im dalej w sezon tym bardziej się rozkręca a pamiętajmy że przecież mistrzostwa dopiero we wrześniu...
Jeszcze lekko przeziębiony ale zaplanowałem nie odpuścić Silesi w tym roku, i wystąpiłem. Z tym że znów jako świadek. Z chorobą się nie wygra. Trasa zbliżona do zeszłorocznej, kilka drobnych zmian i wycięty jeden większy objazd. W sumie powodowało to szybką rundę co zresztą udowodnili prowadzący ze średnią ponad 31km/h "chapeau bas" dla Panów! Na miejscu miałem świeżą relację raptora z maratonu i ścięło mnie zupełnie. Ekipa wydawać by się mogło mocna jak wódka, a przegrali z pogodą. Tak czy inaczej gratuluję. 500 też coś :D
Po powrocie kulminacja. El Pistolero wygrał Giro! Contador 3 na czasówce ale jak to trafnie podsumowali: "Z taką przewagą mógłby się zatrzymać na szybkie piwo". Tak sobie pomyślałem - badziewny ten kolor koszulki lidera a w finale jechał już cały na różowo. Później się dowiedziałem że za każdy dzień jazdy w badziewiu dostaje 1000ojro a za zwycięstwo 90tyś... zrozumiałem przesłanie autora :D
Amator bigosu. Gość, który nie potrafi jeździć prosto. Żywi się bananami i colą. Nie goli nóg i mówią do niego Jędris, zamiast JEDRIS!!
Sam o sobie ? "Jeżdżę wyczynowo bez ograniczeń, eksploracyjnie dla nowych terenów oraz z przyjemności i ciągłego sprawdzania swoich możliwości". Bonq