Wypad sprawdzić jak będą wyglądać następne 3 miesiące jazdy. Pierwsze wrażenia: Wyobrażałem sobie, że jazda po śniegu jest fajną atrakcją, fakt wymaga dużo skupienia i czas szybciej płynie ale do cholery nie pamiętam żeby w zeszłym roku było mi tak ciężko. Dłonie mnie rwą od trzymania kiery, stłukłem kolano na lodzie przed domem! Napęd dostaje tak w dupę że szok, nawet nie myślę teraz o zmianie! Jedynym ale ogromnym plusem tego długiego wypadziku jest intuicyjne wypinanie z bloków. Wreszcie zaczynam "kminić bazę". O ile do tej pory zdarzyło mi się to raz, teraz mam okazję co chwile, tylko musiał do tego spaść śnieg! Przyda mi się to w sezonie. A teraz "fastum" w dłoń!
Komentarze (2)
No nie strasz mnie!! Ciśnienie już spadło do 2/2,5 B. Napęd pal licho, zajebany w 70%. Moja korba nie jest tak ostra jak Twoja eks, ale nic już z tego nie będzie. Cały osprzęt na śmietnik włącznie z supportem który złapał luzy. Chciałbym, żeby wytrzymał tylko te śniegi. W przyszłym sezonie chcę zastosować metodę trzech łańcuchów, bo lepszego zawsze szkoda. Ale co z lakierem ? Mój stary GT po zimie nie wykazywał nic ;> Piasty również mnie... też do wymiany, ale co z amorem ??? Zaraz kurde skocze do lombardu kupić jakiegoś harleya za stówkę na zimę!!
Amator bigosu. Gość, który nie potrafi jeździć prosto. Żywi się bananami i colą. Nie goli nóg i mówią do niego Jędris, zamiast JEDRIS!!
Sam o sobie ? "Jeżdżę wyczynowo bez ograniczeń, eksploracyjnie dla nowych terenów oraz z przyjemności i ciągłego sprawdzania swoich możliwości". Bonq