Droga do cioci i pomoc przy remoncie. W drodze powrotnej odcięło mi główne zasilanie i jak wróciłem o 10tej do domu, tak wstałem po 14tej. Później odebrałem prenumeratę i dalej na działkę do Surmy. Spotkałem Pawła i dojechaliśmy na miejsce razem. Kiedy parkowałem Paweł znalazł w gumie gwóźdź, który przebił oponę na wylot!! Kolejne uziemienie..
Wpadł do mnie Paweł i oglądaliśmy retransmisje wyścigu TdP w Katowicach. Wieczorkiem pojechaliśmy na AK pomóc cioci przy remoncie. Ciekawe że noszenie mebli może być śmieszne. Regeneracja sił chipsami bekonowymi pod żabką na centrum i bezcelowe kręcenie. Znudziło nam się jeżdżenie po Zabrzu i okolicach. Byliśmy już chyba wszędzie w promieniu 25 km. Dzień skończyliśmy na sk8 parku z naszą grupą.
Za 15 piąta z małym poślizgiem spotkanie z redbikiem pod wiatrakiem i droga pod Katowicki spodek zobaczyć zawodową elitę w akcji. Na miejsce dojechaliśmy w momencie jak zawodnicy wjeżdżali na drugie okrążenie. Kiedy zobaczyłem peleton byłem wniebowzięty. Na zawsze wrył mi się ten obrazek do głowy. Kiedy przejechali w rakietowym przyspieszeniu zorientowałem się że mam otwartą paszcze. Normalnie mi szczęka opadła!! Próbowałem robić też zdjęcia ale z marnym skutkiem. Za szybko jechali :D Widziałem jak Szmyd wyrzucił bidon.. i ludzi którzy się o niego zabijali. Swoją drogą jest to jakiś miernik sukcesu. Wyrzucasz zbędny śmieć a ludzie chcą to mieć za wszelką cenę :D Podsumowując całe wydarzenie: Super impreza, dobrze zorganizowana. Miejmy nadzieję że UCI i samym zawodnikom także się podobało i wrócą do nas za rok.
Są jeszcze mózgi na kuli ziemskiej, które potrafią pozbawić mnie chęci (nawet na rower). Na drodze rowerowej w Chorzowie kolega zwraca mi uwagę: - "eee! Tu jest chodnik.. cwelu" Myślę sobie - walnąłbym cię w mordę i splunął na nią. Rzecz jasna planu nie zrealizowałem. Żałuję. Byłem tu i tam, całego świata nie zwiedziłem ale poznałem kilka kultur i "strasznie" (to dobre słowo) jest mi przykro że jestem Polakiem... To oznacza tylko jedno. Naszą Polską mentalność. Jestem związany z tym krajem tak mocno jak bardzo nie chce się z nim utożsamiać. Czyli w Naszym narodzie każdy narzeka na swoje tak ? Dla czego ja mam się obracać wśród zgorzkniałych, gburowatych, apatycznych typków dla których to szczyt spełnienia ?
Amator bigosu. Gość, który nie potrafi jeździć prosto. Żywi się bananami i colą. Nie goli nóg i mówią do niego Jędris, zamiast JEDRIS!!
Sam o sobie ? "Jeżdżę wyczynowo bez ograniczeń, eksploracyjnie dla nowych terenów oraz z przyjemności i ciągłego sprawdzania swoich możliwości". Bonq