Wpisy archiwalne w kategorii

50-100 km

Dystans całkowity:5656.34 km (w terenie 678.81 km; 12.00%)
Czas w ruchu:232:08
Średnia prędkość:24.37 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:1850 m
Maks. tętno maksymalne:181 (91 %)
Maks. tętno średnie:152 (77 %)
Suma kalorii:13030 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:66.55 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Orzesze

Niedziela, 27 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Wypad
Słońce nie wiało a wiatr nie grzał. Kilometry z dojazdu na miejsce, powrotu i rozgrzewki. W sumie spory dodatek, jak na jeden wyścig ale orgi zaliczyły 3 godzinny poślizg i musieliśmy się stale rozgrzewać, żeby nie zamarznąć. Mimo wszystko pogoda trafiła się lepsza od przewidywanej. Więcej napisze w notce o samym wyścigu.

Marcowe roztopy

Niedziela, 20 marca 2011 · Komentarze(1)
Ni to mrozy, ni upały, jedno wielkie bagno z wiatrem i deszczem. Jakby inaczej, słońce pokazało się kiedy już kończyłem trening, za co serdeczne dzięki temu, kto dał prawo do przesady. To osrane powietrze też musi się tak szybko ruszać w poziomie ? I tak jestem przeziębiony co mi zrobi lekki wiaterek. Jak za tydzień będzie podobna pogoda to ze złości zrobię!....smutną minkę.
I tu nie chodzi nawet o to czy się gniewam. Nie gniewam się...ja tylko czuję się jak oszukane dziecko, któremu obiecali lizaka, a potem mu go pokazali i powiedzieli że nigdy go niedostanie. Marzec jest do dupy - 4 pory roku z bonusem.
W razie gdybyś myślał że Twój dół nie może być już głębszy Markowski rzuca Nam łopatę i mówi. "10 kaw działa jak kreska kokainy".

Jak to zobaczyłem, mięsem przestałem rzucać dopiero w domu.
Marcowe niezdecydowanie © Jedris


90% moich problemów rozwiązuje google, pozostałe 10 wódka ale zabronili mi chlać, a ja głupi trzymam te smycz bo ślepo wierzę, że warto.
Pewnie w tej chwili 14755398 ludzi na świecie , ucieka przed czymś, panicznie się tego bojąc. 17574230 ludzi, płacze przez wspomnienia. 2386925 jest chora na miłość. A ja, wyłożyłem nogi na biurko, smakuje gawitha i na wszystko mam wyjebane.

Po dziesięciu godzinach snu

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Trening
...i lekkiej regeneracji, mogłem dzisiaj normalnie potrenować. Na dworze zapodali 16 stopni a ja ubrałem się jak na 5, tak więc 15min po wyjeździe z domu spociłem się jak świnia i wróciłem się przebrać. Wyjechałem na krótkich i od razu było lżej, nawet mi tętno spadło.

Trasa przez Sośnicę, Gliwice, Szałsze, Zbrosławice, Ptakowice, Bytom i Zabrze, czyli standardowo z małą modyfikacją na początku. Po dwóch godzinach kręcenia skierowałem się do wodopoju w Maciejowie a tam przypadkowo spotkałem Pawła i... Pawła. Oni też przyjechali solo, więc potrójny przypadek. Napełniliśmy bidony i pojechaliśmy na 7 górek już na spokojnie pogadać w ciszy i odpocząć. Wynikła z tego szansa wyjechania do Orzesza na XC większą grupą. Nie napalam się za bardzo bo jak zwykle to nic pewnego ale nie ukrywam, byłoby miło.

Zebraliśmy się już po zachodzie to naturalnie było chłodniej i potrzebowałem jakiegoś murzyna coby mu siąść na kole. Paweł 'numa ajns' bez oporu i z bananem na twarzy wyjechał na przód i prowadził nas jakąś chwile. No to jest dopiero szczyt - jest chudy jak frytka i waży jak czołg, to szczęka dalej mnie napierdyczała. Wziąłem go szerokim łukiem i ścig do skrzyżowania. Pomogło...
W centrum zrobiliśmy ostatnią przerwę czule i pieszczotliwie się żegnając. Paweł 'numa cwaj' przez nasze tempo aż zsiniał na twarzy ale dobrze mu to zrobi. Tak wyglądają skutki uboczne tych, którzy dopiero zaczynają sezon. Pulsak znowu oszalał pokazując mi tętno 240 a w domu zostawiłem go obok telefonu i cwaniak się nie wyłączył utrzymając 50. Przez chwilę myślałem że nie zdjąłem opaski z klaty.

AZS AWF Kato/ Mokry trening

Poniedziałek, 22 listopada 2010 · Komentarze(0)
Rozleniwiłem się. Nie chce mi się uzupełniać wpisów. Krótko.. Dzisiaj załatwianie umówionych badań. Pobudka o 6 rano, za 15 siódma wyjście z domu i droga na 840 w stronę Katowic. Co do samych badań: przyjemne, konkretne i drogie. Spociłem się jak świnia, a w trakcie kręcenia kłuli mnie w palec. Max obciążenie jakie zniosłem to 280W przy tętnie 195. Po skończeniu chciałem się wypiąć a tu jajka. Śrubka z bloku wypadła i blok obracał się z pedałem. Trzeba było wykręcić sprężynę w bloku żebym mógł odzyskać swój bucik. Dali radę! Szacun. W drodze do domu zachaczyłem o rowerowy (("Dworcowa")) nabyć śrubkę, a jakże. I co? To samo! "Nie ma i na 80% nigdzie nie dostaniesz."
Na 80% nie odwiedzę już tego sklepu (Cube jak tyś się tam uchował ?) 2 min drogi stąd jest drugi rowerowy.. co mi zależy ? Sprawdziłem, dostałem i to za darmo. I na tym zakończę.

Szczęśliwy jak dziewczynka z lizakiem podskakiwałem na przystanek i..wróciłem nareszcie do domu. Później zwykłe stukanie kilometrów. Nuda, słaba pogoda i kręcenie z musu. Chociaż jechało się dobrze, nie wykręciłem założenia.

Economy 93

Niedziela, 21 listopada 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100 km, Spinning
Jeszcze tylko chwila. Nie pękaj!
Support na wymarciu, ale najpierw muszę zaopatrzyć się w nowy pulsometr.
Jednak powiedzieć "tu" kilka słów i znaleźć zrozumienie to zejebiście nieosiągalna miłość.

Dobrze jest ;)
- Treningowo, zimno
- Nieruchomości Hallera
- Jakieś stare playlisty
Wystarczająco dużo żeby przyjemnie się kręciło.

Trening

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Spinning
Solo tu i tam, uzupełnić plan. Korba ma coraz większy luz. Support gra w pinballa. Tylne koło dostało wczoraj nową dętkę. Teraz stoi na gumie... Jutro planuje delikatne odświeżenie. Dalej twierdze, że wymiana napędu na zimę to idiotyzm ale wszystko działa w tym kierunku.

Zgubiłem się

Sobota, 30 października 2010 · Komentarze(0)
Mission failed. Założenie było takie, że jadę do Rudzińca oddać pożyczoną kamizelkę. W Gliwicach pomyliłem drogę i zamiast na Rudziniec, kierowałem się na Olesno. Nadrobiłem 20km jak dotarło do mnie, że to nie tędy. Musiałem zawrócić, za niecałą godzinę zachód, więc nie ma się co pchać. Wróciłem do domu. Październikowej setki nie będzie.

Motanie się

Piątek, 29 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Wypad
Początkowo na Rude coby wprowadzić mięśnie w stan aktywności rozwojowej. Dalej pokręcić się z Redem. Stereotypowo - wraz z upływem dodatniej temperatury poziom maniany wzrastał. Później na waryniol i siedzenie do późna nad "solaris".

Selekcja

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Spinning
Nic nie jest wstanie przebić dzisiejszej wiadomości o Mistrzostwie Świata naszego Majkuna ale sam zdobyłem się na jakieś mistrzostwo w swojej klasie. Spotkałem się z trenerem Danielem P. i przymierzam się do członkostwa w Klubie Body Airco. Najpierw wszystkie badania wydolnościowe, a później tylko formalności. Jestem pozytywnie nastawiony. Już dziś dostałem wycisk i to mnie nakręca. Jedna wywrotka na zjeździe, skończyło się dosyć szczęśliwie. Ucierpiało tylko pęknięte siodełko. Treningowa pętla "Dorotka" w czasie 16:05. Słabo, ale to tylko punkt odniesienia na przyszły sezon.

Rudziniec

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100 km, Spinning
Plan był pojechać na Dzierżno ale, tuż przed zjazdem spotkałem kolegę, który właśnie odbywał trening. Jak się zorientowałem byłem już w Kleszczowie i coś mnie naszło, żeby pojechać jeszcze kawałek dalej. Następne było Rudno, później Rudziniec. Korzystając z okazji wpadłem z wizytą do cioci Renaty. Jakie wielkie rodzinnie zdziwienie było od samego progu.
- "Andrzej!? Co ty tu robisz sam w taką pogodę rowerem ?"
- "Zgubiłem się :D"
Jako że zegar pokazywał 20:15 na wizytę poświęciłem 15 minut, żeby nie wracać nocą po lasach. Droga do domu była koszmarem. Zerwał się wiatr i padał deszcz. Na miejscu zameldowałem się o 22:00. Padam na twarz.