Wpisy archiwalne w kategorii

Użytkowo

Dystans całkowity:5793.15 km (w terenie 760.33 km; 13.12%)
Czas w ruchu:258:02
Średnia prędkość:22.45 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:2000 m
Maks. tętno maksymalne:192 (97 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:1694 kcal
Liczba aktywności:277
Średnio na aktywność:20.91 km i 0h 55m
Więcej statystyk

Burżuazja

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Repeat program, czyli na Czeszki z ekipą, w upale (licznik w słońcu wskazywał mi 40*C + + +) nad wodą z grillem i żubrem. Żegnaliśmy Lato i legalną bezmyślność. Z dnia wycisnęliśmy do końca ostatnie soki, wykorzystaliśmy pełen pakiet a po powrocie jeszcze wizyta kuzyna. Dopiero teraz od samego rana po telefonie Adama, który mnie obudził mam chwilę dla siebie.

Waryniol

Środa, 17 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Pierwszorzędna nocka z rowerem. Na dworze 20 *C po północy!

Po mieście

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Od powrotu nie narzekam na nudę. Relacja się tworzy ale zabiera trochę czasu, jeszcze chwilę to potrwa ;)

To kiedyś była presta. Co najlepsze tłoczek pęk już w Gdańsku. Przejechałem na tym 600km bez dopompowania a dzisiaj rano niespodzianka :)
Pęknięty wentyl © Jedris


Założyłem nową dętkę, wyszedłem na dwór i nieśmiało wsiadłem na rower...
O w mordę jak się teraz lata na tym rowerze to ciężko sobie wyobrazić :D

Od kiedy wróciłem świat jest jakiś piękniejszy :D Nawet zacząłem normalnie jeść ;] Ba, zacząłem eksperymentować :D
Zdrowo i powżywnie © Jedris

SC Baltic Sea - Dzień 7#

Wtorek, 9 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Rano odwiedziło nas stado szarańczy. 12 Koni o długości 3-5cm wbiło nam się do namiotu + jedna szczypawica. Paweł ? Dżemy w dłoń!
#Szarańcza © Jedris


Z samego rana zabawa w dezynsekcje. No nie będzie mi nic po kanapkach skakać podczas jedzenia...
Zawód dezynsektor © Jedris


Po walce z koniami zjedliśmy górę pasztetu i ruszyliśmy w miasto...

Przez moment myśleliśmy, że w Sopocie jest jakieś zgrupowanie. Chwilę później zadzwonił flash i poinformował że w Samborowej dolinie na górkach (Gdańsk) o 18 odbędzie się trening MTB z pro.. Podsycił w nas ogromną nadzieję na zobaczenie zawodowców akcji. A byliśmy w pobliżu, więc ruszyliśmy z pedała. Na miejscu okazało się że to tylko zgrupowanie zawodników z pomorskiego :D Fajne rowerki ale oczekiwania były większe :] Głodni ruszyliśmy w stronę namiotu.
Car CCC Polkowice © Jedris


W drodze na pole namiotowe "Przy Plaży". Na horyzoncie widać prom wypływający ze stoczni.
Powrót do kryjówki © Jedris


Wieczorem wpadł do nas flash i zrobił nam mega niespodziankę przywożąc ze sobą kawał ciasta ;) mmm, dzięki stary, jesteś Wielki ;D
RedBike z Flashem © Jedris


Odprowadziliśmy Tomka do domu, w zamian pokazał nam gdzie stoi biedrona bo żywienie w Sopocie to absurd :) Biedrona znaleziona, nawet dwie. Jutro zrobimy nalot.

SC Baltic Sea - Dzień 6#

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Rano korzystając z pogody pobiegliśmy na plaże poleżeć na słońcu :)
#Na piaski © Jedris


Po kilku godzinach smażenia się na słońcu zgłodnieliśmy i wróciliśmy do namiotu. Paweł zabrał się za smarowanie kanapek a ja za poszerzanie swoich horyzontów...
Poszerzanie horyzontów © Jedris


Terenówka gotowa. Najedzeni ruszamy w miasto.
##Jacobs## © Jedris


Ścieżki rowerowe Trójmiasta po prostu mnie urzekły! Jesteśmy niezależni od chodnika a ludzie uważają gdzie chodzą. Tu można poszaleć :]
Ścieżki rowerowe Trójmiasta © Jedris


Żywy posąg śmierci
Ścieżki rowerowe Trójmiasta © Jedris


Jest i płatne molo :D
Molo w Sopocie © Jedris


Jadąc wzdłuż brzegu znaleźliśmy dziką plaże i oto są nasze lazury :)
Krótka sesja w fajnych kolorkach
#Na plaży# © Jedris

#Na plaży2 © Jedris

Fantazje RedBika © Jedris


Paweł nie ma wstydu ale dzików się boi :D
A co to za flak ? © Jedris


Wystarczyło przejechać kilometr dalej gdzie stoi drugie molo, na którym nie kasują za spacer po deskach.
Molo w Sopocie nr2 © Jedris


Wieczorem zatankowaliśmy pasztetem i poszliśmy spotkać się z flashem, który przybiegł do nas prosto z domu :)

SC Baltic Sea - Dzień 5#

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Sopot - dzień I

Można powiedzieć że się wyspałem :) W porównaniu do naszego pierwszego biwaku teren był miękki i najważniejsze, płaski. Noc przespana ale od razu na start niespodzianka. Ręka od wczoraj zasadniczo spuchła. Uznałem że to nic groźnego bo poza opuchlizną nic poważniejszego się nie działo. Zaniechałem sprawę, aż do wieczora kiedy ręka zrobiła się 2x większa od drugiej. Spanikowałem. Wyjęliśmy rowery z garażu i pojechaliśmy szukać jakiegoś szpitala.
Na pogotowiu Pani mnie uspokoiła i stwierdziła, że po ukąszeniu przeforsowałem rękę drogą nad morze. Wszystko się pochrzaniło. Jutro mamy spotkać się z flashem a ja mam dać odpocząć ręce najmniej 3 dni nie licząc dzisiejszego dnia...!?
Mieliśmy ambitne plany żeby ruszyć rowerami już bez bagażu i z przyjemnością wzdłuż wybrzeża, pojeździć z Tomkiem. Zakładaliśmy również odwiedzić Łebę, Lubiatowo oraz Hel. Wszystko tak blisko a jednak daleko. Z jedną ręką daleko nie ujadę, tak więc zostaliśmy uziemieni w Trójmieście.

Za nim to jednak wybraliśmy się do miasta zwiedzić coś na kształt rynku głównego. Lubię takie zatłoczone turystami miasta, coś mnie w nich przyciąga :]
Poszlajaliśmy się, zjedliśmy lody włoskie, później była plaża. Dystans skromny ale w najbliższym czasie szału nie będzie.

Jeśli dobrze pamiętam to tak wyglądają ogrody Grand Hotelu.
W drodze na rynek © Jedris


Właśnie skończyliśmy lody. Zamiast z tym gigantem mam fotkę z telefonem. To taki trick po za surwiwalowy.
connected © Jedris


Idziemy po plaży w stronę mola
Wzdłuż plaży © Jedris


Jest i molo. Parter bo płatne :D
Poniżej mola © Jedris


Takie fajny zamek zbudowali. I sfinks jest nawet u siebie :D
Zamek z piasku © Jedris


Strefa surferów. Nie jestem pewny ale to chyba regaty ?
Strefa surferów © Jedris


Walka z wiatrem. Gość gołymi rękami ściągnął cały żagiel do siebie pod wiatr :D
Strefa surferów © Jedris


Wyglądam jak zombie wychodzące z morza
Wycieczka po plaży © Jedris


Chwile później rozpadało się i wróciliśmy do szałasu. Paweł ładuje baterie
Pasztet rulez © Jedris


A po pasztecie przychodzi moc (genialnych pomysłów). Postanowiłem wykorzystać kawałek sznurka, który zabrałem z domu i zrobiliśmy z niego wieszak na mokre ciuchy :D
Z deszczu po rynne © Jedris


Po burzy wyszliśmy po rowery w celu naprawienia mojej dętki.
Serwis przy hacjendzie © Jedris


W między czasie stwierdzam, że moja ręka zaraz eksploduje i zapada decyzja o szukaniu lekarza a później apteki.
Praktyczne zastosowanie naszej rynny. W terenie trzeba sobie radzić na wszystkie możliwe sposoby :)
Krossiwo na rynnie © Jedris


Zakupy w centrum to jakiś żart. Zabuliliśmy za kolację 60zł. Taniej wyszłoby w restauracji.
Tanie zakupy © Jedris

Waryniol

Niedziela, 31 lipca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 0-25 km, Użytkowo
Szału nie było. Już wczoraj zbierałem się do większego treningu ale coś mnie przeziębienie łapie. Dzisiaj zerwałem łańcuch, więc zahaczyłem jedynie o dziadków i nim się obejrzałem już musiałem wracać do domu. Po drodze wstąpiłem jeszcze na dołek poprawić i wyregulować parę drobiazgów.