Wypad sprawdzić jak będą wyglądać następne 3 miesiące jazdy. Pierwsze wrażenia: Wyobrażałem sobie, że jazda po śniegu jest fajną atrakcją, fakt wymaga dużo skupienia i czas szybciej płynie ale do cholery nie pamiętam żeby w zeszłym roku było mi tak ciężko. Dłonie mnie rwą od trzymania kiery, stłukłem kolano na lodzie przed domem! Napęd dostaje tak w dupę że szok, nawet nie myślę teraz o zmianie! Jedynym ale ogromnym plusem tego długiego wypadziku jest intuicyjne wypinanie z bloków. Wreszcie zaczynam "kminić bazę". O ile do tej pory zdarzyło mi się to raz, teraz mam okazję co chwile, tylko musiał do tego spaść śnieg! Przyda mi się to w sezonie. A teraz "fastum" w dłoń!
W ciemnościach sobotniego brzasku przeciskałem się w korku cyrkulacji atmosferycznej. A ściślej to ciekawe jak bardzo zmieniła się pogoda przez ostatnich kilka dni. Zimno mi było... bo się ubrałem jesiennie ? Wybrałem się nieświadomie, jak będzie wyglądał powrót domu. Wychodzę z hali produkcyjnej a tu, śnieg! Myślę fajnie, gdybym tylko się cieplej ubrał. Zabawa rowerem na śniegu przednia. Teraz tylko oczekiwać treningu. A już dziś pierwsza odsłona tego rajdu. Metoda zmienna w terenie, czyli na przemian piwo/vodka. Osiemnaste Kamy to jeden z tych trudniejszych treningów wytrzymałościowych. Naście lat i MTB są bezkompromisowe. Nie wiem dla czego, ale nie wzrusza mnie to.
W końcu przyszedłem czas coby pozaniżać sobie średnią. Dopiero koniec listopada przyniósł zimowe dni. Dzisiaj pierwsza jazda "poniżej zera". Kręciło się całkiem dobrze (zaraz po rozgrzaniu). Już nie mogę doczekać się pierwszych śniegów. Znowu będę klął i narzekał. Ale będzie zabawa :D
Dziś: Najpierw do gitarhirołsa odebrać kapelusz, następnie na waryniol (aukcje), tyle... Widziałem spadającą gwiazdę. I pierwsze co przyszło mi do głowy to "Fajnie gdyby płacili mi złotówkę za każdy przejechany kilometr"
Rozleniwiłem się. Nie chce mi się uzupełniać wpisów. Krótko.. Dzisiaj załatwianie umówionych badań. Pobudka o 6 rano, za 15 siódma wyjście z domu i droga na 840 w stronę Katowic. Co do samych badań: przyjemne, konkretne i drogie. Spociłem się jak świnia, a w trakcie kręcenia kłuli mnie w palec. Max obciążenie jakie zniosłem to 280W przy tętnie 195. Po skończeniu chciałem się wypiąć a tu jajka. Śrubka z bloku wypadła i blok obracał się z pedałem. Trzeba było wykręcić sprężynę w bloku żebym mógł odzyskać swój bucik. Dali radę! Szacun. W drodze do domu zachaczyłem o rowerowy (("Dworcowa")) nabyć śrubkę, a jakże. I co? To samo! "Nie ma i na 80% nigdzie nie dostaniesz." Na 80% nie odwiedzę już tego sklepu (Cube jak tyś się tam uchował ?) 2 min drogi stąd jest drugi rowerowy.. co mi zależy ? Sprawdziłem, dostałem i to za darmo. I na tym zakończę.
Szczęśliwy jak dziewczynka z lizakiem podskakiwałem na przystanek i..wróciłem nareszcie do domu. Później zwykłe stukanie kilometrów. Nuda, słaba pogoda i kręcenie z musu. Chociaż jechało się dobrze, nie wykręciłem założenia.
Jeszcze tylko chwila. Nie pękaj! Support na wymarciu, ale najpierw muszę zaopatrzyć się w nowy pulsometr. Jednak powiedzieć "tu" kilka słów i znaleźć zrozumienie to zejebiście nieosiągalna miłość.
Dobrze jest ;) - Treningowo, zimno - Nieruchomości Hallera - Jakieś stare playlisty Wystarczająco dużo żeby przyjemnie się kręciło.
Solo tu i tam, uzupełnić plan. Korba ma coraz większy luz. Support gra w pinballa. Tylne koło dostało wczoraj nową dętkę. Teraz stoi na gumie... Jutro planuje delikatne odświeżenie. Dalej twierdze, że wymiana napędu na zimę to idiotyzm ale wszystko działa w tym kierunku.
Amator bigosu. Gość, który nie potrafi jeździć prosto. Żywi się bananami i colą. Nie goli nóg i mówią do niego Jędris, zamiast JEDRIS!!
Sam o sobie ? "Jeżdżę wyczynowo bez ograniczeń, eksploracyjnie dla nowych terenów oraz z przyjemności i ciągłego sprawdzania swoich możliwości". Bonq